Ubiegłoroczny sukces Lotosu Trefl Gdańsk opierał się w głównej mierze na stabilnej, twardo grającej podstawowej siódemce, wliczając libero oraz niezwykłym szczęściu przejścia rozgrywek bez żadnych większych kontuzji. Niemal cały sezon, bez zmian rozegrali Murphy Troy, Marco Falaschi, Bartosz Gawryszewski, Wojciech Grzyb, Piotr Gacek, Sebastian Schwarz oraz Mateusz Mika.
Przed obecnym sezonem w drużynie nie doszło do żadnych fundamentalnych zmian. Sprowadzono jedynie niewielkie wzmocnienie na ławkę rezerwowych. Teraz tuż przed teoretycznie jednym z kluczowych spotkań pierwszej fazy rundy zasadniczej, starciu z Asseco Resovią, w stolicy Podkarpacia zabrakło dwóch wyżej wymienionych zawodników.
Mowa o Sebastianie Schwarzu i Mateuszu Mice. Ich duet trzyma defensywę wicemistrzów Polski, a także w ofensywie jest nieoceniony.
Pierwszego z gry wykluczyła choroba, drugi, dzień wcześniej podczas treningu doznał kontuzji kolana. Choć nie zdiagnozowano jeszcze problemu reprezentanta Polski i nie wiadomo jak poważna jest jego kontuzja, trener Andrea Anastasi po meczu w Rzeszowie mówił, że przez jakiś czas nie zobaczymy go w akcji. - Podjęliśmy decyzję aby dać mu 10 dni wolnego od siatkówki. Za każdym razem jak wraca z sezonu reprezentacyjnego jest w złej formie i tutaj jest problem.
- Myślimy o całym sezonie. Jest dużo meczów i nie możemy myśleć, aby konkurować i walczyć w każdym. Musimy wybierać, podejmować różne decyzje. Teraz Mateusz odpoczywa z fizjoterapeutami, jest poddawany różnym zabiegom - dodał włoski szkoleniowiec.
Ruch Anastasiego jest oczywisty, jednak czy obroni się na koniec tegorocznych rozgrywek wynikiem? Strategia grania żelazną szóstką kolejny sezon z rzędu, ze względu na eksploatację zawodników nie ma racji bytu, co pokazują ostatnie boiskowe wydarzenia.