Adam Grabowski: To był pierwszy taki raz

Opiekun Pałacu Bydgoszcz, mimo wygrania w Łodzi seta, nie może być zadowolony z postawy swoich zawodniczek w starciu z Budowlanymi.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Ekipa znad Brdy przed środowym starciem w Atlas Arenie z góry skazywana była na pożarcie. Przyjezdne kolejny raz w tym sezonie pokazały jednak, że potrafią być równorzędnym rywalem dla wyżej notowanego zespołu. W Łodzi Pałacanki ambitnie odrabiały straty w pierwszym secie, wygrały drugiego i nieźle rozpoczęły trzeciego. Na więcej tym razem zespół po drugiej stronie siatki im nie pozwolił.

- Kolejny już mecz zaczęłyśmy dobrze, a skończyłyśmy źle. Liczyłyśmy na to, że wywieziemy z Łodzi jakieś punkty. Niestety, nie udało się. Myślę, że zawiodło trochę przyjęcie, bo jak nie odbieramy zagrywki to nie możemy wyprowadzić potem ataku z pierwszego tempa i gramy skrzydłami. Tam nie mamy jednak zbyt wysokich zawodniczek - tłumaczyła po meczu Joanna Kuligowska.

O trzeciej i czwartej odsłonie drużyna Pałacu Bydgoszcz chciałaby jak najszybciej zapomnieć. Przyjezdne zdobyły w nim odpowiednio 13 i 14 oczek, przez większość czasu stanowiąc jedynie tło dla rozpędzonych Budowlanych. - Wydaje mi się, że w tych ostatnich dwóch setach brak koncentracji nie pozwolił nam doprowadzić do tie-breaka. Gdyby nie to, mecz potoczyć mógłby się zupełnie inaczej - zaznaczyła kapitan dziewiątego w tabeli zespołu.

Powody do niezadowolenia po końcowym gwizdku miał na pewno Adam Grabowski, który liczył na znacznie więcej w starciu z jego byłą drużyną. Opiekun gości zwrócił uwagę na zatrważającą ilość pomyłek, jakie przytrafiły się tego dnia jego podopiecznym, dając do zrozumienia, że był to jeden z gorszych występów Pałacu w tym sezonie.

- Na pewno bolą błędy, które popełniliśmy. Bardzo często zdarzały nam się w środę podwójne odbicia i błędy komunikacji, których generalnie za wiele dotychczas nie robiliśmy. Nagle się jednak pojawiły, i to w sporej ilości. Nie wiem czym to było spowodowane, ale mam nadzieję, że tak więcej na boisku zachowywać się nie będziemy. Pierwszy raz było tych nieporozumień aż tyle - podkreślił 45-letni szkoleniowiec.
Adam Grabowski cieszy się w Łodzi dużą sympatią Adam Grabowski cieszy się w Łodzi dużą sympatią
Grabowski zmagać musi się nie tylko z błędami popełnianymi przez jego zawodniczki, ale również z niedoborami kadrowymi. Lekarstwem na problemy zdrowotne w kadrze ma być pozyskanie w ostatnim czasie doświadczonej Dominiki Minicz, która potrzebuje jednak czasu, żeby wkomponować się w zespół. Na razie na parkiecie dobre momenty przeplata tymi zdecydowanie gorszymi. - To był tak zwany transfer medyczny. Natalia Krawulska jest kontuzjowana i nie zagra do końca sezonu. Z tego powodu mogliśmy dokonać roszady w składzie. Rozpadł się Zawisza Sulechów i Dominika została bez pracy, a znamy się, bo pracowaliśmy razem w Pile, więc nie było problemów, żeby się dogadać - zdradził szczegóły transferu "last-minute" trener Pałacu.

W najbliższą sobotę, 30 stycznia, w ramach 16. kolejki Orlen Ligi ekipa z Bydgoszczy na własnym terenie podejmować będzie plasujący się w tabeli pozycję wyżej (8.) Polski Cukier Muszyniankę Enea Muszyna.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×