SMS PZPS Spała to aktualnie czwarty zespół I ligi. W piątkowym starciu z PGE Skrą Bełchatów podopieczni Sebastiana Pawlika są skazywani na pożarcie. Sport jednak lubi niespodzianki. Czy takiej należy się spodziewać w tym spotkaniu?
Ze spokojem do meczu podchodzi dyrektor Niepublicznego Liceum Ogólnokształcącego Polskiego Związku Piłki Siatkowej w Spale. - Trudno określić nasze szanse. Teoretycznie nie mamy żadnych. A praktycznie - wszystko zależy od tego, jak chłopcy podejdą do meczu, czy się przestraszą. Oni pierwszy raz będą grali na takim poziomie. Do tej pory oni Skrę widzieli tylko w telewizji. Znając ich, oni się nie przestraszą - mówi Leon Bartman.
Dla młodych zawodników Puchar Polski będzie okazją do pokazania się szerszej widowni w Polsce. - Chłopcy będą starali się sprzedać jak najlepiej. Mówię sprzedać, bo to jeden z ich ostatnich występów w Spale, a pierwszy i ostatni na arenie krajowej, gdzie cała siatkarska Polska będzie ich obserwować. Za trzy miesiące piszą matury. Będą starali się wypaść jak najlepiej, żeby w przyszłym sezonie podpisać ciekawe kontrakty w klubach. Liczymy na dobrą postawę. Tego nie można przeliczyć na wygranie seta, dwóch czy nawet trzech - oznajmia nasz rozmówca.
Bełchatowianie mimo ostatnich zwycięstw swoją formą sportową nie zachwycają. Co więcej, luty będzie niezwykle trudny dla ekipy Miguela Falaski, bo czekają ją pojedynki choćby z Asseco Resovią Rzeszów, Lotosem Treflem Gdańsk i Ziraatem Bankasi Ankara. - Mimo że Puchar Polski oprócz satysfakcji nie daje jakichś innych bonusów - poza premią finansową - Skra podejdzie do tego meczu na poważnie. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Jakby 18-letni uczniowie mieli ogrywać czołowe zespoły Europy, to źle świadczyłoby to o poziomie siatkówki. Nie liczymy na niespodziankę w postaci wyniku, ale liczymy na to, że chłopcy się dobrze zaprezentują i nie będzie to rzeź niewiniątek - kontynuuje dyrektor spalskiego liceum.
Uczniowie SMS-u podejdą do spotkania bez ciśnienia. - SMS charakteryzuje się tym, że im lepszy zespół jest po drugiej stronie siatki, tym bardziej są na niego zmobilizowani. Mają problemy z zespołami słabszymi, bo wychodzą tak, jakby chcieli stracić jak najmniej sił. Nie boję się o ich tremę, ale różnica w wyszkoleniu i poziomie jest. Aktualnie dużo im brakuje, aby dorównywać najlepszym w kategorii seniorów - kończy Bartman.