Chemik Police przed hitem Orlen Ligi. "Najgorsze mamy za sobą"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Giuseppe Cuccarini
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Giuseppe Cuccarini

Siatkarki Chemika Police stoczą pojedynek na szczycie Orlen Ligi z PGE Atomem Trefl Sopot. Po trudnym styczniu wracają na prostą, ale czy wystarczy to na dobrze dysponowane wiceliderki?

Drużyny, które zmierzą się w środę, to lider i wicelider Orlen Ligi, a także reprezentanci Polski w Lidze Mistrzyń. Kiedy Chemik Police spotkał się z PGE Atomem Trefl na początku sezonu, górował wyraźnie nad sopociankami, ale teraz można odnieść wrażenie, że dystans zmalał.

- Czeka nas wielka walka o zwycięstwo w Trójmieście i na pewno będzie trudno rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. O Atomie myślimy od niedzieli i szykujemy się na niego bez rozpamiętywania poprzednich meczów - zapowiedziała Paulina Maj-Erwardt, libero Chemika Police.

Maj-Erwardt przyznaje, że styczeń był dla zespołu trudny. Tak samo jak rok temu Chemik zamknął ten miesiąc z dwiema porażkami na koncie. Nie miały one poważnych konsekwencji, choć akurat w Lidze Mistrzyń skomplikowały sytuację zespołu.

- Powoli wracamy na właściwe tory. Miałyśmy małe załamanie, a teraz walczymy o to, żeby wrócić na nasz poziom - przyznała atakująca Izabela Kowalińska. - Trudno powiedzieć czy dużo nam jeszcze brakuje. W Czechach zagrałyśmy dobrze, później pokonałyśmy Dąbrowę Górniczą, choć po słabszej grze. Mam nadzieję, że z tygodnia na tydzień będzie progres. Od razu po poprzednim występie skierowałyśmy myśli na Atom.

- Najgorsze jest za nami - dodała rozgrywająca Izabela Bełcik. - Jeszcze przeplatamy dobre akcje z mniej ciekawymi, ale widzę, że idziemy w dobrym kierunku. Potrzeba nam pozytywnego myślenia i otwartych głów na treningu zamiast powtarzania sobie, że dzieje się coś niedobrego. Czasem niepotrzebnie nakładamy na siebie za dużą presję.

Czasu na treningi nie ma dużo, ale leczy rany w zespole. Po kontuzjach wracają Joanna Wołosz i Anna Werblińska. Ostatnio wystąpić nie mogła Madelaynne Montano, a drobnego urazu na rozgrzewce doznała Kowalińska.

- Zazwyczaj w styczniu przychodzi mały dołek. Odczuwamy też pewne zmęczenie. Jak tylko nadchodzi teoretycznie wolny tydzień, jak teraz, to jest mecz zaległy z Atomem do zagrania. Inna sprawa, że intensywny terminarz nie jest czymś nowym. Nie po raz pierwszy musimy sobie poradzić z podobnymi trudnościami - przypomina Aleksandra Jagieło.

Chemik Police pokonał Atomówki dwa razy w bieżącym sezonie. Pierwszy raz zagra w Sopocie. W tej samej hali, gdzie niedawno został zdemolowany Impel Wrocław. Początek hitu Orlen Ligi o godzinie 18.

Komentarze (0)