Ambitna walka młodzieży ze Spały. "Blok na Wlazłym zapamiętam na długo"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Siatkarze SMS-u PZPS-u Spała ambitnie walczyli z wyżej notowanymi przeciwnikami, przegrywając ostatecznie w trzech setach. - Blok na Wlazłym zapamiętam na długo - powiedział po meczu Tomasz Fornal.

Faworytem ostatniego ćwierćfinałowego starcia była PGE Skra Bełchatów, która obecnie zajmuje drugie miejsce w tabeli PlusLigi. Pomimo różnicy, jaka dzieliła obydwie drużyny, zawodnicy SMS-u PZPS-u Spała mogą być zadowoleni ze swojej ambitnej postawy i walki o każdą piłkę.

- Bardzo się cieszymy, bo zagraliśmy naprawdę dobrze. Wielu z nas denerwowało się przed meczem. Nie na co dzień mamy okazję zagrać przeciwko mistrzom świata, Mariuszowi Wlazłemu czy Facundo Conte. Mam nadzieję, że z taką grą dobrze przygotujemy się do eliminacji mistrzostw Europy, które za niedługo przed nami - powiedział po pojedynku przyjmujący, Tomasz Fornal.

Zadowolony z postawy drużyny był również kapitan Jakub Kochanowski. - Osobiście odczuwam niedosyt. Do drugiej przerwy technicznej szliśmy łeb w łeb, ale później w nasze szeregi wkradało się trochę dekoncentracji i pojawiały się błędy. Głównie to sprawiło, że bełchatowianie odskakiwali nam w końcówkach. Nie potrafiliśmy tej przewagi zniwelować. Uważam, że nie byliśmy chłopcami do bicia. Postawiliśmy swoje warunki, zaskoczyliśmy siatkarzy Skry - przekonywał.

- Na pewno kilku z nas zapamięta jakieś indywidualne akcje przeciwko mistrzom świata - dodawał Kochanowski. Wtórował mu Fornal, który kilka razy w spektakularny sposób zatrzymał swoich przeciwników. - Blok na Mariuszu Wlazłym zapamiętam na długo - podkreślał.

Występ zespołu ze Spały można zaliczyć do udanych. Podopieczni Sebastiana Pawlika lepiej od bełchatowian zaprezentowali się w bloku oraz polu serwisowym. Ich dobrą postawę oklaskiwała niemal cała hala Orbita. - Kibice na pewno nam pomagali. Klub Kibica Asseco Resovii na pewno wspomógł nas dopingiem, bo kilku siatkarzy z naszej drużyny jest wychowankami klubu z Rzeszowa. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że wspomogli nas w walce ze Skrą. Dopingowali również nasi rodzice, którzy wcale nie byli w mniejszości - zakończył Jakub Kochanowski.

Zobacz wideo: Ewa Swoboda: Widać luz, prędkość i... że jestem trochę gruba

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A

Komentarze (1)
avatar
stary kibic
8.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przegrać z najlepszymi? Żaden wstyd. Przegrać z najlepszymi po walce, to wielki honor. Młodzi mają charakter..