Maja Tokarska: Piacenza to poziom Chemika Police

Srebrne medalistki ostatniego sezonu Orlen Ligi zdobyły cenne dwa punkty na trudnym terenie w Dąbrowie Górniczej, ale nie mają czasu na rozpamiętywanie sukcesu. Wszystko przez zbliżający się bój z Nordmeccanicą Piacenza w Lidze Mistrzyń.

- Jeżeli spotykają się dwie dobre drużyny, to nic dziwnego, że poziom meczu jest wysoki i jest co oglądać. Najwięcej na tym zyskują przecież kibice - Maja Tokarska dość beznamiętnie oceniła ostatnie spotkanie Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza z PGE Atomem Trefl Sopot. A przecież 29. starcie obu drużyn w historii siatkarskiej ekstraklasy było najciekawszym widowiskiem w całej 17. kolejce Orlen Ligi. Było w nim chyba wszystko, czego należałoby wymagać od meczu na poziomie: pięć setów, nieprzewidywalne zwroty akcji, wybitne występy liderek (z Katarzyną Zaroślińską na czele) i w końcu elektryzująca końcówka spotkania, w której Atomówki zachowały zimną krew i mogły cieszyć się z cennych dwóch punktów.

Przed "energetycznymi" derbami w Dąbrowie Górniczej nie brakowało spekulacji dotyczących składu PGE Atomu Trefla. Sugerowano, że Lorenzo Micelli da odpocząć swoim najważniejszym zawodniczkom przed pierwszym meczem 1/12 Ligi Mistrzyń z Nordmeccanicą Piacenza. Tak się nie stało. - Nie było mowy o żadnym odpuszczaniu spotkania, w końcu zespoły z Dąbrowy i Wrocławia są tuż za nami w tabeli i nie mogłyśmy pozwolić sobie na to, by stracić nad nimi przewagę. Nawet nie brałyśmy pod uwagę innego wariantu niż komplet punktów w tych dwóch meczach. Co do samego meczu, na pewno brawa należą się Magdzie Damaske za zagrywki pod koniec drugiego seta. To dzięki nim przechyliliśmy szalę zwycięstwa na nasza stronę - oceniła środkowa nadmorskiego klubu. Gdyby nie trzy serwisy Magdaleny Damaske, zbyt trudne do odebrania dla Dejy McClendon i Katarzyny Urban, sopocianki mogły przegrywać z Tauronem MKS 0:2 i sobotnia rywalizacja mogłaby mieć zupełnie inny przebieg.

10 lutego wicemistrz Polski na własnym terenie stanie do walki o awans do kolejnego etapu LM z Normeccanicą Piacenza, w szeregach której wiodące role odgrywają Maja Ognjenović (była rozgrywająca Chemika Police), Indre Sorokaite i Francesca Marcon. Sopocka drużyna pokonała dwukrotnie w tej edycji europejskich rozgrywek Igor Gorgonzola Novara, ale podstawowa środkowa Atomu przestrzega przed wyciąganiem z tego faktu jakichkolwiek wniosków. - Trudno powiedzieć, żebyśmy to były faworytkami w Lidze Mistrzyń po pokonaniu jednej włoskiej drużyny. W Piacenzie grają bardzo dobre zawodniczki, wydaje mi się, że to zespół na poziomie Chemika Police. Oba spotkania będą wymagające, a szczególnie to na wyjeździe - przyznała Tokarska. Dodajmy, że najbliższy przeciwnik polskiej ekipy to aktualny wicelider Serie A1, a w ostatniej ligowej kolejce rozprawił się on z Obiettivo Risarcimento Vicenza 3:0.

Źródło artykułu: