Andrzej Kowal: Mamy szanse zagrać w finale PlusLigi. Obecnie wszystko zależy od nas

Rozstrzygnięcia 17. kolejki PlusLigi sprawiły, że zespół Asseco Resovii zniwelował straty do drugiej w tabeli PGE Skry i obecnie ustępuje rywalom jedynie bilansem setów. Andrzej Kowal nie kryje, że jest zadowolony z aktualnej pozycji.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
Początek obecnego sezonu w wykonaniu siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów nie był zbyt udany. Podopieczni Andrzeja Kowala w pierwszych 9 meczach zanotowali 5 porażek, co zepchnęło ich na szóstą pozycję w klasyfikacji PlusLigi. Od tamtej pory ekipa z Podkarpacia spisuje się jednak zdecydowanie lepiej. Bartosz Kurek i spółka w kolejnych ośmiu starciach przegrali tylko raz, dzięki czemu znacznie przybliżyli się do drugiego miejsca, gwarantującego prawo rywalizacji w finale rozgrywek.

- Przy tym systemie rozgrywek każdy mecz od początku sezonu jest dla nas bardzo ważny. Nie wiemy czy punkty stracone wcześniej będą miały znaczenie czy też nie. Jesteśmy na takim etapie rozgrywek, gdzie już nie tylko punkty, ale i sety mają ogromne znaczenie. W tej chwili, po wynikach z ostatniej kolejki, dalej mamy duże szanse i wszystko mamy we własnych rękach. Od naszej gry będzie zależała sytuacja na koniec rundy - powiedział w rozmowie z serwisem pzps.pl trener Asseco Resovii Rzeszów Andrzej Kowal.

Najbliższe ligowe spotkanie mistrzowie Polski rozegrają w sobotę. Rywalami siatkarzy z Podkarpacia będzie zespół Łuczniczki Bydgoszcz. W pierwszej rundzie obie ekipy stoczyły pasjonujący bój, zakończony po czterech setach. Gracze znad Brdy byli wówczas krok od sprawienia niespodzianki i doprowadzenia do tie-breaka. Ostatecznie gracze Piotra Makowskiego przegrali decydującą odsłonę 27:29. Trener Andrzej Kowal przyznaje, że i tym razem jego podopiecznych czeka trudne zadanie. - Bydgoszczanie usystematyzowali już swój poziom. Te ostatnie mecze pokazują, że grają już dużo lepiej niż w pierwszej części rozgrywek. Przede wszystkim dlatego, że mają już swojego podstawowego atakującego. Osoba Jakuba Jarosza jest ich wielkim atutem. Bez wątpienia dla nas jest to niewygodny i trudny rywal - powiedział 45-letni szkoleniowiec.

Czy Asseco Resovia Rzeszów wystąpi w finale rozgrywek PlusLigi 2015/2016?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×