Michał Ruciak: Niejeden zespół pokazał, że w Rzeszowie można powalczyć

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz nie zamierzają złożyć broni w walce o ósmą pozycję w klasyfikacji PlusLigi po rundzie zasadniczej. Przyjmujący ekipy znad Brdy zapowiada, że w meczu z Asseco Resovią jego zespół postara się o niespodziankę.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / WP SportoweFakty / Karina Stańczyc

Zespół Łuczniczki Bydgoszcz obecnego sezonu nie może zaliczyć do udanych. Podopieczni Piotra Makowskiego dotąd odnieśli zaledwie osiem zwycięstw i po 17 kolejkach zajmują dopiero dziewiątą pozycję. Kibice zespołu znad Brdy mają nadzieję, że obecną lokatę uda się poprawić. W piątkowym starciu z BBTS Bilsko-Biała, gospodarze odnieśli bowiem piąte zwycięstwo w sześciu ostatnich meczach. Zdołali też zatrzeć nie najlepsze wrażenie po wygranym 3:2 wyjazdowym starciu z Effectorem Kielce.

- To był zupełnie inny mecz i inna gra niż z Effectorem. Wszyscy zagraliśmy bardzo dobrze. Mieliśmy dobre przyjęcie, w ataku nie popełnialiśmy błędów i ta skuteczność była bardzo wysoka. Oby tak dalej to wyglądało - przyznaje Michał Ruciak.

Gospodarze potyczkę z bielszczanami mogli zakończyć w trzech setach, jednak na przeszkodzie stanął błąd szkoleniowca, który pomylił się przy zgłaszaniu arbitrom ustawienia zespołu w trzeciej partii. W efekcie konieczne były roszady, które zdekoncentrowały zespół i negatywnie wpłynęły na jego grę. - Można być złym, że nie wygraliśmy w trzech setach, ale taki jest sport. Jeżeli zdobywa się trzy punkty to raczej nie ma mowy o złości. Gdyby to wszystko skończyło się inaczej można by o tym myśleć, a tak jest ok - przyznał były reprezentant Polski.

- Ustawienie zostało źle wpisane i trzeba było grać. Nic wielkiego się nie wydarzyło, czasami jest to po prostu numerologia i można się pomylić. Zdarza się, że zawodnik zostanie wpisany w inne miejsce - tłumaczył po spotkaniu doświadczony przyjmujący.

Kolejne ligowe spotkanie zespół Łuczniczki Bydgoszcz rozegra w sobotę w Rzeszowie. Rywalem podopiecznych Piotra Makowskiego będzie mistrz kraju Asseco Resovia Rzeszów. W pierwszym pojedynku górą był zespół z Podkarpacia, który triumfował w czterech setach. Michał Ruciak zapowiada, że w rewanżu jego drużyna będzie chciała sprawić niespodziankę i urwać minimum punkt rywalom.  - Mecz z BBTS-em pokazał, że gramy dobrze. Nie było błędów w przyjęciu, ataku, na zagrywce także kilka razy zapunktowaliśmy. Do tego dążymy. Nie był to może rywal taki jak ZAKSA czy Skra, ale gra się tak jak przeciwnik pozwala. Kolejne spotkanie zagramy w Rzeszowie i tam na pewno będziemy walczyć. Niejeden zespół pokazał, że w Rzeszowie też można zdobyć punkty. My również się o to postaramy - zapowiada 32-letni siatkarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×