Ostatnia kolejka PlusLigi była pełna niespodziewanych rezultatów. Jednym z meczów, który skończył się zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, był ten Asseco Resovii z Łuczniczką Bydgoszcz. W spotkaniu zamykającym weekendowe zmagania, mistrzowie Polski bez większych problemów w trzech setach odprawili ekipę znad Brdy.
- W zasadzie przebieg każdego seta był identyczny, przewaga gospodarzy była ogromna. Próbowaliśmy się bronić z różnymi efektami, czasami udawało nam się zbliżyć na punkt, ale ostatecznie gospodarze triumfowali. Cóż można powiedzieć, daleka podróż do Rzeszowa zakończona powrotem z niczym. Wracamy w nie najlepszych humorach - mówił po meczu Wojciech Jurkiewicz, kapitan bydgoskiego zespołu.
Obecnie ekipa prowadzona przez Piotra Makowskiego zajmuje 9. lokatę w ligowej tabeli, a od czołówki, w której jest między innymi Asseco Resovia, dzieli ich ogromny dystans. Stąd powrót ze stolicy Podkarpacia bez zdobyczy punktowej był wkalkulowany w podróż. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy z mistrzem Polski. Z drużyną, która u siebie jest jeszcze silniejsza. Wiedzieliśmy, że o punkty będzie trudno, ale wiara w nas była. Żeby pokusić się o punkty, trzeba pokazać się z o wiele lepszej strony, grać z większym zawzięciem, stąd nikt z nas nie może powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko. Zawsze można było zrobić więcej, spróbować choćby ugryźć przeciwnika - podsumował środkowy Łuczniczki.
W kolejnym meczu bydgoskich siatkarzy czeka znowu nie lada wyzwanie. Będą oni podejmować wicemistrzów Polski - Lotos Trefl Gdańsk. Starcie zaplanowane jest na 24 lutego.