Michał Żurek: Gra w Resovii? Dużo powiedziane, więcej się napodróżowałem

Wyprawa siatkarzy Łuczniczki Bydgoszcz do Rzeszowa nie była zbyt udana. Podopieczni Piotra Makowskiego przegrali z mistrzem Polski w trzech setach, przez większość meczu stanowiąc jedynie tło dla dobrze dysponowanych rywali.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
- W każdym secie Resovia odskakiwała. Popełnialiśmy seryjnie błędy w przyjęciu, co przekładało się później na postawę w ataku. W trzecim secie trochę dogoniliśmy rywala, ale tak naprawdę to gospodarze kontrolowali przebieg gry - powiedział po spotkaniu Michał Żurek dodając, że występ jego zespołu w konfrontacji z mistrzem Polski był jednym ze słabszych w całym sezonie. - W ostatnich meczach przyjęcie było na stabilnym poziomie, ale w tym starciu zawiedliśmy i mamy wiele do przemyślenia. Na pewno następne pojedynki będą inne, lepsze. Mamy inteligentnych zawodników, którzy potrafią wyciągać wnioski z niepowodzeń.

Zerowa zdobycz punktowa w konfrontacji z Asseco Resovią Rzeszów nie poprawiła sytuacji bydgoszczan w tabeli. Tym bardziej, że w piątek cenne dwa "oczka" na swoje konto zapisali siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn, którzy na własnym parkiecie pokonali Cerrad Czarnych Radom. Dzięki temu podopieczni Andrei Gardiniego odskoczyli od Łuczniczki na cztery punkty i zrobili kolejny krok w kierunku zajęcia ósmego miejsca po rundzie zasadniczej. - Nasza rywalizacja z Olsztynem od początku układa się tak, że jak tylko ich dogonimy to oni odskakują. Na pewno nie mamy z górki, ale taki jest sport i musimy walczyć. Szkoda, że nie mamy bezpośredniego starcia, bo graliśmy ze sobą już dwa razy. Taka jest liga i trzeba zacząć się wspinać, bo do końca zostało niewiele meczów - stwierdził Michał Żurek w rozmowie z naszym portalem.

Dla 27-letniego libero wizyta w Rzeszowie była szczególnym wydarzeniem. Do zespołu Piotra Makowskiego wychowanek MMKS-u Mostostal Kędzierzyn-Koźle przeniósł się bowiem z Asseco Resovii, w barwach której występował przez jeden sezon. Zawodnik nie ukrywa, że miniony czas wspomina bardzo dobrze, choć pod względem sportowym nie był to dla niego okres zbyt udany. - Szczerze mówiąc gra to dużo powiedziane, więcej się napodróżowałem. Niewiele trenowałem, niewiele grałem. Myślę, że podsumowaniem aspektu sportowego był ten mecz. Natomiast jeśli chodzi o ludzi, których tutaj poznałem, całe otoczenie, to po prostu bajka. Będę ich zawsze miło wspominał i trzymał za nich kciuki - przyznał Michał Żurek.

- Jeżeli chodzi o to co najbardziej zapamiętam z Rzeszowa, to już wiele razy mówiłem, wizyta w Berlinie (Final Four Ligi Mistrzów 2015 - dop. aut.). Kiedy weszliśmy do hali i kibice z Rzeszowa krzyknęli, że gramy u siebie, to przeszły mnie takie ciarki, że czapki z głów. To była piękna sprawa - dodał zawodnik, który w minionym sezonie sięgnął z zespołem po srebrny medal rozgrywek Ligi Mistrzów.

Potyczką z Asseco Resovią Rzeszów bydgoszczanie rozpoczęli serię spotkań z rywalami z czołówki PlusLigi. W najbliższych pięciu meczach siatkarze Łuczniczki zmierzą się z czterema drużynami aspirującymi do gry o medale: Lotosem Trefl Gdańsk, PGE Skrą BełchatówJastrzębskim Węglem oraz ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Szanse na poprawienie dorobku punktowego podopieczni Piotra Makowskiego teoretycznie będą mieli więc niewielkie.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: świetna obrona w hokeju 
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×