Podopieczni Wojciecha Stępnia nadzwyczaj wysoko postawili poprzeczkę ?Akademikom?. Już po pierwszej odsłonie okazało się, że wtorkowy spektakularny triumf w Olsztynie nie był dziełem przypadku i Jadar stać na niespodziankę. Dzięki znakomitej grze młodziutkiego Wojciecha Zalińskiego, który zupełnie bez kompleksów radził sobie na częstochowskim bloku, radomianie dotrzymywali na początku pojedynku kroku gospodarzom, a od stanu 10:10 po asie serwisowym Sebastiana Pęcherza zaczęli nawet dyktować warunki gry. Częstochowianie długo nie mogli sforsować radomskiej ?ściany?, a zupełnie bezradny był nawet Krzysztof Gierczyński, który z reguły jest wyróżniającą się postacią w zespole ?biało- zielonych?. Przyjezdni wypracowali sobie w końcówce czteropunktową przewagę i mimo usilnych starań Brooka Billingsa nie byli w stanie dogonić rywali i na trybunach świecącej pustkami Hali Polonia pojawiła się konsternacja.
Porażka w pierwszej partii sprawiła, że plan częstochowskiej drużyny, polegający na wygranej, jak najmniejszym nakładem sił i w efekcie rachowaniem go w kontekście finałowego turnieju Pucharu Polski w Poznaniu szybko legł w gruzach. ?Akademicy? musieli ponownie wykrzesać z siebie maksimum możliwości i przynajmniej w pierwszych fragmentach drugiego seta, gra wicelidera tabeli po rundzie zasadniczej, wyglądało o niebo lepiej. W ataku nareszcie przebudził się zupełnie dotąd niewidoczny Marcin Wika, a schowany nieco w cieniu Paweł Woicki chętnie korzystał również z usług środkowych, Piotra Nowakowskiego oraz Roberta Szczerbaniuka. Podopieczni Radosława Panasa długo utrzymywali bezpieczną przewagę, sięgającą nawet pięciu ?oczek (20:15, 22:18), jednak w końcówce coś w częstochowskiej maszynie ponownie się zacięło. W polu zagrywki pojawił się Marcin Owczarski i swoimi mocnymi serwisami postraszył rywali. Najpierw z prezentu w postaci przechodzącej piłki skorzystał Adam Nowik, a potem Owczarski dwukrotnie zaserwował asy serwisowe i przewaga miejscowych stopniała jedynie do wyniku 23:22. Marazm rywali na własne życzenie przerwali radomianie, którzy dotknęli taśmy i było 24:22. Na tym, jednak emocje się nie skończyły. Przyjezdni szybko doprowadzili do remisu, jednak ostatnie słowo należało do częstochowian, którzy zatrzymali blokiem Marcina Kocika i spotkanie zaczęło się niemal od początku.
Gospodarze nie zamierzali spuszczać z tonu i radomianie o trzecim secie będą chcieli zapewne, jak najszybciej zapomnieć, choć prawdę mówiąc, przez długi okres czasu nic nie wskazywało na taką klęskę Jadaru. Aż do drugiej przerwy technicznej na parkiecie toczyła się zaciekła walka punkt za punkt. Od stanu 18:15 rozpoczął się festiwal gry gospodarzy. Kluczem do wygranej był bezsprzecznie częstochowski blok, na który seryjnie nadziewali się Marcin Kocik oraz Marcin Owczarski. W tym elemencie brylował zwłaszcza Piotr Nowakowski, który odebrał rywalom ochotę do gry. Triumf częstochowian przypieczętował autowym serwisem Bartosz Gawryszewski.
Mylili się, jednak ci, którzy twierdzili, że ?Akademicy? pójdą za ciosem i postawią kropkę nad ?i?. W czwartej odsłonie role nieoczekiwanie się odwróciły i to radomianie dominowali na parkiecie, odrzucając rywali mocną zagrywką od siatki. Efektem i następstwem mocnej zagrywki, w której swoje trzy grosze dorzucili Wojciech Zaliński, Grzegorz Kokociński oraz wchodzący na zmiany, Maciej Pawliński był blok, na którego recepty nie mogli znaleźć gospodarze. Udane wybloki w kontrach na punkty zamieniali ponadto Zaliński, Pęcherz oraz Kocik i na drugiej przerwie technicznej radomianie osiągnęli już znaczną przewagę, 11:16. Częstochowianie nie byli już w stanie skutecznie odpowiedzieć, mimo, że trener Radosław Panas sięgał się praktycznie każdego możliwego sposobu. Obrazu gry nie zmieniły nawet roszady kadrowe. Przed tie-breakiem na ławce zasiedli Paweł Woicki, Marcin Wika oraz Brook Billings, a w ich miejsce pojawili się Andrzej Stelmach, Bartosz Janeczek oraz będący ostatnio w wysokiej dyspozycji, Wojciech Gradowski. Radomianie nie dali już sobie wydrzeć z rąk wygranej i tym samym o zwycięstwie musiał rozstrzygnąć piąty set.
Jak wszyscy wiemy, tie- break to loteria, o czym wielokrotnie w tym sezonie przekonali się już ?Akademicy?. Najbardziej boleśnie podopieczni Radosława Panasa będą wspominać pucharowe spotkanie z Noliko Maaseik, które będzie się im śniło po nocach. Tym razem powtórki z rozrywki nie było i już od samego początku gospodarze narzucili swój styl gry. Przy zmianie stron było 8:4 i już tylko kataklizm mógł odebrać podopiecznym Radosława Panasa premierową wygraną w tegorocznej rundzie play-off. Co więcej, chwilę później za dyskusję z arbitrem żółty kartonik obejrzał trener Jadaru, Wojciech Stępień i gospodarze mieli już rywali na przysłowiowym ?widelcu?. W przeciwieństwie do niedawnych spotkań, tym razem ?Akademicy? nie roztrwonili przewagi i pewnie zwyciężyli 15:10, czym zapewnili sobie wygraną 3:2 i prowadzenie 1:0.
W sobotę kolejne spotkanie w Częstochowie. Początek o godzinie 17.00.
AZS Wkręt- Met Domex Częstochowa- Jadar Sport Radom 3:2 (21:25, 26:24, 25:18, 17:25, 15:10)
Jadar Radom: Maciończyk, Gawryszewski, Zaliński, Kocik, Pęcherz, Kokociński, Obdrzalek (l) oraz Pawliński, Owczarski, Nowik.
AZS Częstochowa: Woicki, Gierczyński, Szczerbaniuk, Wika, Nowakowski, Billings, Gacek (l) oraz Wierzbowski, Gradowski, Janeczek, Stelmach.
Sędzia: Sokół (Wrocław)
Widzów: ok. 1000