Cztery sety trwał sobotni mecz 21. kolejki Orlen Ligi w hali pod Dębowcem. Po porażce w premierowej odsłonie, zespół z Podbeskidzia zdołał przeciwstawić się dobrze dysponowanym rywalkom i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wygrana z Polskim Cukirem Muszynianką Enea Muszyna było dla bielszczanek trzecią z rzędu. Wcześniej zawodniczki BKS-u Aluprof Profi Credit Bielsko-Biała zdołały pokonać Chemika Police oraz PGE Atom Trefl Sopot.
- Potrzebowałyśmy nieco więcej czasu, aby wejść w mecz. Myślę, że za późno obudziłyśmy się w pierwszym secie i dlatego go przegrałyśmy. W pozostałych partiach pokazałyśmy, że nadal jesteśmy w dobrej dyspozycji. Nadal realizujemy założenia przedmeczowe, prezentujemy się tak, jak na treningu. Widać, że to przynosi efekty - powiedziała środkowa, Małgorzata Lis.
Zadowolony z postawy swoich podopiecznych był również Mariusz Wiktorowicz. Zespół zagrał lepiej od rywalek w każdym elemencie, przeważając przede wszystkim w bloku. Natomiast statuetka MVP po raz kolejny w tym sezonie powędrowała w ręce czeskiej atakującej Helena Horki, która musiała wziąć odpowiedzialność na swoje barki pod nieobecność Natalii Bamber-Laskowskiej.
- Po ostatnich dwóch wygranych, mecz z muszyniankami był dla nas bardzo trudny. Wiele było pytań czy nadal jesteśmy w stanie podtrzymać taką dobrą dyspozycję. Patrząc na przebieg całego spotkania, to odpowiedź brzmi twierdząco. Zdecydowanie za spokojnie weszliśmy w pojedynek. Pierwszy set był w naszym wykonaniu bardziej sprawdzający. W pozostałych partiach zagraliśmy tak, jak od siebie oczekiwaliśmy. Bardzo dobrze zagraliśmy blokiem, wykorzystaliśmy wiele kontr. Gratuluję mojemu zespołowi postawy oraz walki. W ostatnich trzech meczach zdobyliśmy dziewięć punktów, a rywale nie należeli do najłatwiejszych - podsumował szkoleniowiec BKS-u Aluprof Profi Credit Bielsko-Biała.