Asseco Resovia - Cerrad Czarni: Wojskowi z chrapką na powtórkę z rozrywki

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Mimo dużej ilości wpadek, siatkarze Asseco Resovii Rzeszów wciąż liczą się w grze o finał PlusLigi. Czy szczęście dopisze im również w 22. kolejce, w której staną na przeciw wcześniejszym pogromcom, ekipie Cerrad Czarnych Radom?

Jeszcze 10 lutego podczas 16. kolejki PlusLigi wielu uważało, że mecz Asseco Resovii Rzeszów z PGE Skrą Bełchatów może być decydujący dla zmagań o tytuł krajowego mistrza. Jak się później okazało stwierdzenie było dalekie od prawdy. Od tamtej pory ligowa rywalizacja zaostrzyła się jeszcze bardziej, a do gry o finał na poważnie włączył się wcześniej z dystansem brany pod uwagę, Lotos Trefl Gdańsk.

Sprawiło to, że o ostatecznym układzie medalistów mogą zadecydować małe punkty. Dla drużyn z aspiracjami na podium ligi jest to równoznaczne z musem wysokich zwycięstw w pięciu najbliższych spotkaniach - ostatnich w rundzie zasadniczej. Dla obrońców tytułu jest to twardy orzech do zgryzienia bowiem prezentują się bardzo nierówno, a w 22. kolejce podejmować będą zespół Cerrad Czarnych Radom, z którym wiążą nie najlepsze wspomnienia, a on również nie pozostaje bez szans na finał.

Bilans spotkań obu drużyn zdecydowanie przemawia za podopiecznymi Andrzeja Kowala. Dotychczas rzeszowianie i radomianie zmierzyli się 7 razy i aż 6-krotnie lepsi okazywali się ci pierwsi. Wojskowi wygrali jedno spotkanie, które było zarazem ostatnim starciem obu ekip. Mecz pierwszej części rundy zasadniczej tegorocznych rozgrywek był zaciętą walką, w której końcowy rezultat dał dopiero tie-break. Radomscy zawodnicy przeciągnęli szalę zwycięstwa na swoją stronę dzięki postawie Wojciecha Żalińskiego i jego niezawodnej w owym czasie zagrywce.

Wtedy Wojskowi zachwycali swoją postawą i nagminnie psuli nerwy czołówce ligi. Jednak w przeciągu dwóch poprzednich miesięcy mocno spuścili z tonu. Berliński turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich kompletnie rozregulował liderów drużyny, co zepsuło kolektyw Raula Lozano. Co prawda jego podopieczni trzy ostatnie spotkania wygrali, jednak ich gra nie zachwycała, a rywale nie byli wymagający. Radomianie odprawili z kwitkiem MKS Będzin 3:0, Effector Kielce 3:1 oraz BBTS Bielsko-Biała 3:2. Warto zwrócić uwagę na fakt bardzo dobrej dyspozycji w owych meczach Artura Szalpuka, która była kluczowa w uzyskaniu korzystnych wyników.

Z kolei rzeszowian w trzech ostatnich kolejkach opuściło szczęście, na trzy mecze dwa przegrali - z ZAKSĄ i Cuprum, i tylko jedno wygrali z AZS Politechniką Warszawską. Mimo pozytywnych aspektów takich jak powrót do gry Dmytro Paszyckiego, potwierdziło to tezę, że indywidualności to za mało na krajowe podwórko.

- Każdy musi teraz walczyć dla siebie i starać się realizować tę taktykę, którą zakłada się na mecz i wygrywać jak najwięcej, tracąc przy tym jak najmniej punktów. Każdy ma teraz swój los we własnych rękach, więc trzeba ścisnąć pośladki i grać - mówił libero mistrzów Polski Krzysztof Ignaczak.

Czy rzeszowianie wezmą rewanż na Cerrad Czarnych za mecz pierwszej części sezonu? A może to Wojskowi pójdą w ślady siatkarzy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz Cuprum Lubin i podobnie jak oni, potwierdzą znajomość recepty na tegoroczny kolektyw Andrzeja Kowala? Z pewnością większa presja będzie ciążyła na gospodarzach meczu w hali Podpromie. Wszystko wyjaśni się w piątek 11 marca. Początek spotkania o godzinie 18.

#DrużynaPunktyMeczeBilansSety
3. Asseco Resovia Rzeszów 43 21 13-8 51:31
6. Cerrad Czarni Radom 39 21 13-8 48:35

Asseco Resovia Rzeszów - Cerrad Czarni Radom / piątek 11 marca, godzina 18:00.

Źródło artykułu: