Matthew Anderson: Skra pokazała charakter i dobiła nas w końcówce

W zaciętym meczu Ligi Mistrzów Zenit Kazań na własnym terenie przegrał z PGE Skrą Bełchatów. - Siatkarze Skry nie poddali się - powiedział po spotkaniu amerykański przyjmujący.

Dorota Mleczak
Dorota Mleczak
Matthew Anderson WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Matthew Anderson

Gdy wydawało się, że mistrzowie Rosji mają wszystko pod kontrolą i odniosą kolejne zwycięstwo, w zespole z Bełchatowa zaczęła funkcjonować zagrywka. Zdaniem Andersona skuteczność w tym elemencie zaważyła o tym, która drużyna okaże się lepsza.

- Powinniśmy lepiej zagrywać. Jeśli będziemy popełniać tyle błędów w zagrywce jak dziś, to trudno będzie nam wygrać. Skra grała bardzo dobrze, zawodnicy nie poddali się, mimo że przegrywali w trzecim secie przy stanie 2:0 dla nas. Skra pokazała charakter i dobiła nas w końcówce. Nawet wtedy, gdy w trzecim secie prowadziliśmy 16:13 nie powinniśmy mylić się w zagrywce, bo przez nią traciliśmy wiele punktów. Na początku meczu zagrywaliśmy w boisko, przeciwniki nie. W trzeciej, czwartej i piątej partii role się odwróciły. W tie-breaku Skra miała cztery asy, a do zwycięstwa potrzeba tylko 15 punktów, my oddaliśmy im cztery zagrywki, trudno jest wtedy wygrać - powiedział 28-letni siatkarz.

Zenit Kazań w tym sezonie przegrał tylko jeden mecz 22 listopada. Świetną passę rosyjskiego klubu zdołała przerwać dopiero drużyna prowadzona przez Miguela Falaskę.

- Nie chcę usprawiedliwiać naszej przegranej zmęczeniem po meczach w Superlidze. Tak, mieliśmy wiele wyjazdowych spotkań, ale taka jest nasza praca. Musimy traktować grę w Lidze Mistrzów poważniej. Teraz będziemy mieć kilka dni, żeby przygotować się do rewanżu. Nasza seria zwycięstw zakończyła się, ale to nie jest najważniejsze. Ważne jest, aby zrozumieć, że nie można wygrywać tylko dzięki wielkim nazwiskom - wyznał.

Zobacz wideo: Jego samobójstwo wstrząsnęło Polską. Rodzice wciąż nie mogą pogodzić się z tą śmiercią
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×