Indykpol AZS Olsztyn nie był w stanie po raz kolejny w tym sezonie pokonać wicemistrzów Polski. Rewanż za 11. kolejkę PlusLigi okazał się srogi, a najwięcej problemów przyjezdnym przysporzył Damian Schulz.
Mecz w gdańsko-sopockim obiekcie zakończył się po czterech partiach. Siatkarze z Warmii i Mazur, pomimo lepszego rozpoczęcia meczu nie byli w stanie ugrać więcej, aniżeli jednej odsłony. - W pierwszym secie cały czas liczyliśmy na to, że możemy przywieźć punkty do Olsztyna. Niestety wszystko legło w gruzach. Przeciwnik po prostu odrzucił nas od siatki. Gdańszczanom przegrywając w inauguracyjnej odsłonie nie pozostało nic innego, jak postawić na trudny serwis. To im się opłaciło i w konsekwencji my przegraliśmy spotkanie - stwierdził po meczu Bartosz Bednorz.
Przyjmujący rozgrywki rozpoczął z wysokiego C, a jego ataki z szóstej strefy były imponujące. Jednak z biegiem czasu siła ofensywna 22-latka zmalała. Finalnie Bednorz zakończył spotkanie z 50 procentową skutecznością w ataku, a także odbiorem piłki na poziomie 45 procent. - Można powiedzieć, że szanse były naprawdę wyrównane, zwłaszcza iż momentami prowadziliśmy. Zadecydował element przyjęcia w naszym zespole. W efekcie przegrywamy kolejny mecz na wyjeździe - dodał zawodnik.
Młody przyjmujący był bardzo zawiedziony wynikiem spotkania z Lotosem Treflem Gdańsk, jednak cały czas liczy na lepsze zakończenie trwającego sezonu. - W czwartym secie ponownie uciekła nam koncentracja. Dodatkowo zostaliśmy odrzuceni od siatki. Nie jest to element, z którym zawsze się borykamy, ponieważ nie raz radziliśmy sobie dobrze na wysokich piłkach. W tym przypadku ciężko było wygrać nie kończąc piłek i licząc tylko na błędy przeciwnika. Zostają nam dwa ważne mecze, z tego z kędzierzynianami na wyjeździe. Liczymy na swoją dobrą grę - zakończył wypowiedź Bednorz.