Sobotnie widowisko dwóch zespołów, które zakończyły rundę zasadniczą w dolnych rejonach tabeli nie zachwyciło poziomem. Wiele zastrzeżeń można mieć do gry zwłaszcza będzinian. Goście poza początkowym fragmentem pierwszego seta zaprezentowali się poniżej krytyki. W ataku skończyli zaledwie 26 piłek przy 90 próbach.
Zdecydowanie lepiej w tym elemencie wypadli bydgoszczanie i to mimo słabej gry w ataku Jakuba Jarosza. Lider Łuczniczki po pierwszym secie, w którym skończył pięć z 10 posłanych do niego piłek, w dwóch kolejnych partiach uzyskał zaledwie 20-procentową skuteczność na siatce (2/10).
Mimo niezłych statystyk podopieczni Piotra Makowskiego nie zagrali wybitnego pojedynku. Swój triumf miejscowa drużyna zawdzięcza lepszej efektywności na siatce (atak i blok). W zagrywce oba zespoły zasłużyły na sporo słów krytyki. W zaledwie trzysetowym pojedynku, w którym rozegrano 124 akcje, siatkarze obu zespołów pomylili się aż 26 razy w polu serwisowym.
Statuetkę dla najbardziej wartościowego gracza meczu otrzymał Kevin Klinkenberg. Od drugiego seta belgijski przyjmujący Łuczniczki, wobec słabej dyspozycji Jarosza, wziął na siebie ciężar zdobywania punktów. Główny zainteresowany zakończył mecz z 13 punktami (11/19 w ataku).
Porównanie statystyk:
Łuczniczka Bydgoszcz | Element | MKS Będzin |
---|---|---|
5 | Asy serwisowe | - |
11 | Błędy w zagrywce | 15 |
69 proc. | Przyjęcie zagrywki | 52 proc. (5 błędów) |
46 proc. (31/67) | Skuteczność w ataku | 29 proc. (26/90) |
4 | Błędy w ataku | 8 |
14 | Bloki | 7 |