LM: Zenit Kazań uciekł spod topora i obronił tytuł!

W meczu finałowym Final Four Ligi Mistrzów 2015/2016, siatkarze Zenitu Kazań pokonali w pięciu setach Trentino Volley. Tym samym Rosjanie obronili tytuł wywalczony przed rokiem.

Natalia Witczyk
Natalia Witczyk
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

Zdecydowanymi faworytami finałowego starcia w Tauron Arenie Kraków byli zawodnicy Zenitu Kazań. Rosjanie bronili tytułu wywalczonego przed rokiem w Berlinie, ale wobec doskonałej formy, jaką zaprezentowało Trentino Volley w półfinale, wynik meczu o złoto nie był taki oczywisty.

I to właśnie podopieczni Radostina Stojczewa zdecydowanie lepiej rozpoczęli niedzielną batalię. Drużyna nie przestraszyła się bardziej utytułowanych przeciwników i od początku narzuciła swoje tempo gry. Rozgrywający Simone Giannelli odważnie wystawiał piłki do środkowych, a Sebastian Sole wbijał gwoździe po rosyjskiej stronie. Dopiero w końcówce Zenitowi udało się doprowadzić do wyrównania, co zapowiadało niezwykle zaciętą grę w decydujących momentach gry. Po asie serwisowym w wykonaniu Tine Urnauta ekipa z Trydentu przypieczętowała swoją świetną dyspozycję w premierowej odsłonie wygrywając 25:23.

Wyrównana walka przeniosła się również do drugiej odsłony. Obydwie drużyny wskoczyły na swój wysoki poziom i trudno było wskazać, która jako pierwsza będzie w stanie wypracować sobie przewagę. Jak się okazało tuż przed drugą przerwą techniczną fantastyczne zagrywki Simone Giannelliego pozwoliły Trentino Volley na odskoczenie od rywali na cztery "oczka". Rosjanie nie mieli jednak zamiaru odpuszczać i gdy w polu serwisowym pojawił się Wilfredo Leon przewaga stopniała do punktu. Ponownie w końcówce więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Radostina Stojczewa, którzy przy ogłuszającym dopingu całej hali zwyciężyli 25:22.

Siatkarzy z Kazania wyraźnie zdenerwowała porażka w dwóch pierwszych odsłonach, bowiem od początku osiągnęli wysoką przewagę, której nie oddali już do końca seta. Trentino Volley wyraźnie zabrakło energii i młodzieńczej fantazji, tak cennej w wygranych partiach tego finałowego starcia. Pod siatką iskrzyło, Włosi starali się odrabiać stratę, ale byli bezsilni wobec lepszej gry Wilfredo Leona. Ostatecznie Zenit Kazań okazał się lepszy właśnie po ataku Kubańczyka z polskim paszportem (25:17).

Włosi wrócili do gry w czwartej odsłonie, kiedy to znów zaczęli wywierać presję na przeciwnikach. Rewelacyjne spotkanie rozgrywał Tine Urnaut, który stał się liderem swojej ekipy w starciu z Zenitem. Chociaż wydawało się, że uzyskana przewaga będzie wystarczająca, aby spokojnie kontrolować przebieg seta, rosyjskiej ekipie udało się wyrównać. Niezwykle emocjonująca końcówka musiała rozstrzygnąć czy kibice będą świadkami wielkiej sensacji czy zespół z Kazania zdoła doprowadzić do tie-breaka. Wojnę nerwów lepiej przetrwali Rosjanie, przedłużając swoje szanse na złoto (27:25).

Prawdziwą wisienką na torcie miał być piąty set, który rozpoczął się od wyrównanej gry z obu stron. Żadna z drużyn nie chciała stracić swojej szansy na końcowy triumf, dlatego na boisku trwała prawdziwa wymiana ciosów. Ostatecznie decydujące momenty należały do Zenitu Kazań, który zwyciężył do 13 i obronił tytuł wywalczony przed rokiem.

Zenit Kazań - Trentino Volley 3:2 (23:25, 22:25, 25:17, 27:25, 15:13)

Zenit Kazań: Leon, Anderson, Gultsaljuk, Aszczew, Michajłow, Kobzar, Wierbow (libero) oraz Salparow (libero), Poletajew, Butko, Demakow.

Trentino Volley: Giannelli, Tzourtis, Antonov, Van de Vorde, Urnaut, Sole, Colaci (libero) oraz Lanza, Mazzone, Bratoew.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×