Inauguracyjny etap wędrówki po złoty medal przybrał nieoczekiwany scenariusz. O ile samo zwycięstwo ZAKSY nie jest uznawane za niespodziankę, o tyle styl, w jakim je odniosła, wywołał już powszechne zaskoczenie.
Atutem kędzierzynian okazała się przede wszystkim regularność. W przeciwieństwie do Asseco Resovii, pokazali równą dyspozycję na pełnym dystansie spotkania, dodatkowo dokładając kilka zagrań rodem z siatkarskiego kosmosu.
- Z pewnością zagraliśmy najlepszy mecz w sezonie. Perfekcyjnie zagrywaliśmy oraz współpracowaliśmy na linii blok-obrona. Wiedziałem, że stać nas na zaprezentowanie takiego poziomu. Spróbujemy utrzymać go w kolejnych meczach, choć będzie to trudne. Jeśli jednak nam się uda, zdobędziemy mistrzostwo. Po drużynie z Rzeszowa spodziewałem się więcej, ale w następnych konfrontacjach z pewnością pokaże się ona z lepszej strony - skomentował Sam Deroo.
Belg powrócił do wyjściowego składu po absencji w ostatnim meczu fazy zasadniczej przeciwko Indykpolowi AZS Olsztyn. Wraz z Grzegorzem Boćkiem, spędził go w całości za bandami reklamowymi.
- Miałem lekki problem ze zdrowiem, więc nie chcieliśmy podejmować ryzyka w pojedynku o nic. Dostałem czas, by się zregenerować i wrócić do stuprocentowej dyspozycji. Jak widać, udało mi się tego dokonać - spuentował niespełna 24-letni siatkarz, który zakończył pierwsze finałowe starcie z nagrodą MVP.
Deroo zdobył w nim 11 punktów, atakując ze skutecznością 64 procent (9/14). Pokazał również solidny poziom w defensywie, notując 50 procent przyjęcia pozytywnego i 38 perfekcyjnego (8 prób, żadnego błędu).
Drugi mecz finałowy w Kędzierzynie-Koźlu rozpocznie się w piątek (22 kwietnia) o godzinie 20:30.
ZOBACZ WIDEO Prezes TVP ogłasza zakup wielkiego pakietu piłkarskiego
{"id":"","title":""}