ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w finałowej rywalizacji z Asseco Resovią Rzeszów wszystkie pojedynki zakończyła na swoją korzyść w trzech setach. Ekipa Ferdinando De Giorgiego zdominowała rozgrywki ligowe w Polsce, w całym sezonie ligowym przegrywając jedynie trzy spotkania.
Po dekoracji mistrzów Polski radości z sukcesu klubu nie krył jego prezes. - Ciężka praca dała nam tytuł. W tym roku omijały nas kontuzje. Najważniejsi zawodnicy grali od początku do końca. Oczywiście zdarzały się pojedyncze problemy, ale były one takie, że nie wykluczały nam zawodników z gry na dłużej. Mieliśmy także wspaniałą atmosferę w szatni. To wszystko spowodowało, że ta ekipa każdy mecz grała na fantazji - mówi Sebastian Świderski.
Gra kędzierzynian mogła imponować. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że ZAKSA to jeden z najsilniejszych mistrzów Polski w historii. - Chłopaki czasami grali takie akcje, że przyznam się, że nie pamiętam czasów, kiedy tak można było zamęczyć przeciwnika pozytywną obroną i sportową agresją w grze - oznajmia wicemistrz świata z Japonii.
Wiodące role w drużynie pełnili nowi zawodnicy: Benjamin Toniutti, Kevin Tillie, Sam Deroo i Dawid Konarski. - Nasze transfery okazały się strzałem w dziesiątkę. Nie powiem, że można było trafić lepiej, bo zawsze można. Również dzięki temu, że nie graliśmy w europejskich pucharach, mogliśmy się w pełni skupić na rywalizacji ligowej. To przyniosło efekty - przyznaje prezes ZAKSY.
Świeżo upieczona najlepsza drużyna w kraju w środę będzie świętowała sukces na swoim terenie. - W środę około godz. 16-17 stawimy się w Kędzierzynie-Koźlu. Wtedy powinniśmy się pojawić w Hali na Azotach. Tam zapraszamy wszystkich kibiców na przywitanie mistrzów Polski - kończy Świderski.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Siatkarskie kontrowersje wokół reprezentacji. "To jest ewenement"