Ireneusz Mazur: Asseco Resovia Rzeszów miała marną regularność

Były trener reprezentacji Polski (1998-2000) podkreślił, że w ciągu kilku ostatnich miesięcy rzeszowianie mieli problem z utrzymywaniem wysokiego poziomu. Jego zdaniem w finale PlusLigi zwyciężyli faworyci.

Finałowa rywalizacja ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Asseco Resovią Rzeszów dobiegła końca najszybciej jak mogła. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były trzy spotkania, w których kibice obejrzeli łącznie dziewięć setów.

Ireneusz Mazur był nieco zaskoczony tak szybkim zakończeniem walki o złoty medal, ale ostateczne rozstrzygnięcie nie było dla niego niespodzianką.

- Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni ktoś zwyciężył w finale 9:0, ale nie jestem zszokowany takim przebiegiem wypadków. Obserwując ZAKSĘ na przestrzeni całych rozgrywek ligowych, byłem przekonany, że jest ona głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski. Wydawało mi się, że do wyłonienia triumfatora będzie potrzebna większa liczba spotkań, ale Asseco Resovia nie sprostała zadaniu. Została po prostu zdominowana przez prezentujących świetną formę kędzierzynian - wyjaśnił Mazur.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Wilfredo Leon zagra w polskiej reprezentacji? Jest komentarz

Ekipa z Rzeszowa, która do finału dostała się w szczęśliwych okolicznościach, tylko w czterech partiach przeciwko ZAKSIE potrafiła dobić do granicy 20 punktów. Rzeszowianie przystąpili do walki o złoto po niezbyt udanej fazie zasadniczej, co zdaniem byłego szkoleniowca nie pomogło im w zbudowaniu pewności siebie.

- Przegranie ośmiu meczów w sezonie regularnym nie dawało rzeszowianom komfortu. Ustępujący mistrz Polski nie prezentował się wystarczająco dobrze, by dawać gwarancję skutecznej walki o najwyższe cele. ZAKSA natomiast cały czas grała świetnie, przegrywając tylko trzy mecze, co już na starcie finałowej rywalizacji dawało wiele do myślenia - dodał były szkoleniowiec, który w przeszłości prowadził między innymi Skrę Bełchatów (2003-2006) oraz AZS Olsztyn (2006-2008).

Nr meczu finałowegoDrużynyWynik1. set2. set3. set
1 ZAKSA - Asseco Resovia 3:0 25:20 25:14 25:18
2 ZAKSA - Asseco Resovia 3:0 25:18 25:19 25:21
3 Asseco Resovia - ZAKSA 0:3 23:25 21:25 13:25

Jego zdaniem podstawową bolączką drużyny z Rzeszowa na przestrzeni sezonu 2015/2016 był brak regularności w grze.

- Pod względem utrzymywania wysokiego poziomu był to dla Asseco Resovii naprawdę marny sezon. Rzeszowianie potrafili zagrać bardzo dobre spotkanie, by po chwili przegrać z zespołem z dolnej części tabeli. To nie wystawiało im dobrego świadectwa. Sądziłem jednak, że ogromny potencjał kadrowy i doświadczenie zebrane w poprzednich finałach pozwolą im się bardziej zmobilizować - dodał 58-letni Mazur.

Trener, który w 1997 roku zdobył mistrzostwo świata z reprezentacją Polski juniorów, szczególnie wyróżnił za postawę w finałowych pojedynkach trzech siatkarzy ZAKSY. Zaznaczył jednak również, że na słowa uznania zasłużył każdy z wyjściowego składu kędzierzyńskiego zespołu.

- Paweł Zatorski, Jurij Gladyr i Benjamin Toniutti pokazali w meczach o złoty medal galaktyczny poziom. Gdybym jednak wskazał kogokolwiek z pozostałych zawodników ZAKSY, również bym się nie pomylił. Właściwie to niewymienienie kogokolwiek z pierwszej "siódemki" jest niesprawiedliwością. Wszyscy kędzierzynianie zaprezentowali wysoką formę - spuentował Mazur.

Źródło artykułu: