Najsłabsi zawodnicy PlusLigi w sezonie 2015/2016 według WP SportoweFakty

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Redakcja portalu WP SportoweFakty wybrała najsłabszą szóstkę sezonu 2015/2016 PlusLigi. Zobaczcie, którzy zawodnicy zagrali poniżej oczekiwań.

Rozgrywający: Murilo Radke (Łuczniczka Bydgoszcz)

Brazylijczyka nie da się nazwać udanym transferem do polskiej ligi, choć z pewnością nie pomogła mu też sytuacja kadrowa w Bydgoszczy. To wysoki i bardzo ofensywny zawodnik, któremu znacznie lepiej wychodzi zagrywanie i atakowanie niż samo rozgrywanie. W tym elemencie jego forma bardzo falowała, miał problemy z gubieniem bloku, a często też z utrzymaniem tempa wystawy. Czasem jego atakujący mieli ogromne problemy, żeby spotkać się z piłką. Nie najlepiej wyglądała też jego współpraca ze środkowymi. Najwięcej pomógł swojej drużynie w polu serwisowym, gdzie zdobył 10 asów i miał długie serie mocnych zagrywek.

W rundzie play off w trzecim, decydującym meczu z Indykpolem Olsztyn Brazylijczyk został zdjęty z boiska po dwóch przegranych setach i to jego zmiennik poprowadził zespół do zwycięstwa w tie breaku, które dało bydgoszczanom dziewiąte miejsce. Miejsce i tak poniżej oczekiwań i aspiracji klubu, a częściowo jest to wina właśnie głównego rozgrywającego. Po tej nieudanej przygodzie z europejską siatkówką Radke wrócił już do ojczyzny i podpisał kontrakt na następny sezon w Brazylii.

Atakujący: Murphy Troy (Lotos Trefl Gdańsk)

Patrząc przez przekrój całego sezonu postawa amerykańskiego atakującego jest rozczarowująca. Przyszedł do Lotosu Trefl Gdańsk dwa lata temu i w pierwszym roku występów w PlusLidze pozytywnie zaskoczył swoją dyspozycją. Dołożył sporą cegiełkę do zdobycia wicemistrzostwa kraju. Drugi rok okazał się nie być już tak udany. Po powrocie z kadry długo nie mógł wrócić do formy. Zaczął ją odzyskiwać pod koniec roku, ale nie wrócił już do tego, co pokazywał w debiutanckim sezonie w Polsce. Stąd o wiele częściej szansę gry dostawał jego zmiennik. Dwunaste miejsce w rankingu atakujących, w sumie 355 zdobytych punktów i wskaźnik 3,74 punktu na set to nie są tragiczne statystyki, ale po postawie Murphy'ego Troya w tym sezonie, jak i w sumie całego zespołu z Gdańska, należało oczekiwać więcej.

Środkowy: Mariusz Gaca (MKS Będzin)

Środkowi MKS-u Będzin nie byli w tym sezonie mocnymi punktami swojego zespołu. Zwłaszcza ta uwaga dotyczy Mariusza Gacy, który w rankingu najlepiej blokujących znalazł się na dalekim, 69. miejscu. Siatkarz rozegrał 24 mecze i zdobył tylko 21 punktów tym elementem. Nie były rzadkością występy, w których nie zaliczał żadnego punktowego bloku. W ataku ze skutecznością też nie było dobrze, często w spotkaniach nie przekraczała ona 50 proc. co jest bardzo niskim wskaźnikiem na tej pozycji. W sumie ten doświadczony środkowy zagrał tak naprawdę dwa dobre mecze w sezonie, a to zdecydowanie za mało, by ogólna ocena występów mogła być pozytywna.

Środkowy: Łukasz Polański (AZS Częstochowa)

Miniony sezon trudno zaliczyć do udanych w wykonaniu całej ekipy spod Jasnej Góry, zajęli bowiem jedenaste miejsce, ale niektórzy zawodnicy zaprezentowali się lepiej, a inni gorzej. Do tych drugich zaliczyć można Polańskiego, który miał problem z podstawowym zadaniem środkowego, czyli z blokowaniem. Przez cały sezon udało mu się zatrzymać rywala zaledwie 13 razy, co daje wynik 0.15 bloku na set, jeden z najgorszych w całej lidze. Regularnie zdarzały się mecze, w których nie miał ani jednego punktowego bloku. Dołożył do tego 57 punktów zdobytych atakiem oraz 12 zagrywką. Jest to występ nie spełniający oczekiwań wobec zawodników plusligowych.

Przyjmujący: Nikołaj Penczew (Asseco Resovia Rzeszów)

Młody przyjmujący od początku miał w Rzeszowie ciężko. W pierwszym sezonie dostawał bardzo niewiele szans, w drugim nieco więcej, ale i tak nie tyle, ile by chciał. Dlatego rok temu chciał odejść z mistrza Polski, ale nie doszło to do skutku. I faktycznie w tym sezonie, trzecim w Resovii, wyglądał, jak by grał za karę. Nie dostawał też zbyt wielu okazji od trenera, ale wyglądał jak cień samego siebie z poprzedniego sezonu. Zniknęła gdzieś jego piorunująca zagrywka, w ataku nie błyszczał, a przyjęcie nigdy nie było jego mocną stroną. Im dłużej trwał sezon tym rzadziej zaczynał mecze, ale kiedy wchodził z kwadratu to nic nie wnosił do drużyny i w żaden sposób jej nie pomagał. Nie było po nim widać ani ogrania ani doświadczenia (także międzynarodowego). Na jego usprawiedliwienie można dodać, że podobny poziom entuzjazmu i zaangażowania było widać u większości jego kolegów z drużyny. Na pewno młody Bułgar będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tym sezonie, mimo srebrnego medalu do kolekcji.

Przyjmujący: Filip Stoilović (Indykpol AZS Olsztyn)

Zawodnik ten przyszedł do PlusLigi jako MVP ligi serbskiej i w klubie wiązano z nim duże nadzieje. W trakcie sezonu okazało się jednak, że serbskie i polskie rozgrywki to zupełnie inna bajka. Przyjmującemu nie było łatwo się zaadaptować do wyżej postawionej poprzeczki. Zagrał bardzo dużo słabych meczów i z czasem jego miejsce w szóstce coraz częściej zajmował Marcin Waliński. W żadnym z elementów Serb nie błyszczał. W rankingu najlepiej przyjmujących zajął dopiero 53. miejsce, notując średnio 20,03 proc. perfekcyjnego przyjęcia, a był jednym z częściej ostrzeliwanych zagrywką zawodników. W klasyfikacji najlepiej punktujących jest dopiero 38., z dorobkiem 224 punktów, a w rankingu najlepiej serwujących - 31. Podsumowując, po raz kolejny okazało się, że nie wszyscy zawodnicy dają sobie radę w plusligowych realiach.

Libero: Adrian Stańczak (AZS Częstochowa)

Często lądował w naszych zestawieniach, więc nie jest zaskoczeniem jego obecność wśród najsłabszych ligowców minionego sezonu. Ten doświadczony zawodnik był słabym punktem w defensywie w swoim zespole, choć teoretycznie mając zadania wyłącznie obronne, powinien być przynajmniej najmocniejszym punktem w przyjęciu. Wcale jednak tak nie było, a naprawdę dobre występy Adriana Stańczaka w minionym sezonie można policzyć na palcach jednej ręki. Uplasował się dopiero na 19. miejscu w klasyfikacji libero. Rywale nie omijali go przy zagrywce, był najbardziej zapracowanym zawodnikiem na swojej pozycji, ale przełożyło się to na negatywny wynik.

Ławka rezerwowych: Marco Falaschi (Lotos Trefl Gdańsk), Szymon Romać (Cuprum Lubin), Grzegorz Kosok (Łuczniczka Bydgoszcz), Andreas Takvam (Effector Kielce), Toontje van Lankvelt (Jastrzębski Węgiel), Igor Witiuk (Effector Kielce), Neven Majstorović (Cerrad Czarni Radom)

Źródło artykułu:
Komentarze (8)
avatar
kibickibic
30.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gdzie jest Piechocki ??? i Drzyzga i trener Kowal  
Kazimierz Badura
30.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Haha dobre sobie Troy i Falaschii?A gdzie Drzyzga lub Mariuszek?Zestawienie to od kilku sezonów jest tendencyjne,no ale przecież naszych gwiazdeczek nie można krytykować.  
avatar
elodreip
28.04.2016
Zgłoś do moderacji
10
1
Odpowiedz
Penchev i Troy? Na prawdę? Myślałem że "szanowna" redakcja osiągnęła już kompletne dno w wybieraniu tych antyszóstek a tu sie okazuje że można upaść jeszcze niżej.... Nie mam słów. Jak ktoś pis Czytaj całość
Tad Teddy
28.04.2016
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
przepraszam ale Van Lankvelt jako jeden z najsłabszych to jakieś nieporozumienie 10 w rankingu na najlepiej zagrywających i 10 w rankingu najlepiej przyjmujących  
avatar
Kiboll
28.04.2016
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Przyjecie zawsze bylo atutem Penczewa, a w drugim sezonie akurat byl liderem Reski