Trzy punkty zostają w Rzeszowie - relacja ze spotkania Asseco Resovia - Jastrzębski Węgiel

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W XVII kolejce PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów pokonała przed własną publicznością 3:0 Jastrzębski Węgiel. Chociaż wynik wskazuje co innego, mecz był bardzo zacięty, a dzięki dobrej grze w obronie i widowiskowym akcjom, zarówno z jednej jak i z drugiej strony, z pewnością mógł się podobać kibicom zgromadzonym w hali Podpromie.

Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 3:0 (26:24, 25:23, 25:19)

Resovia: Woicki, Wika, Gierczyński, Oivanen, Hernandez, Perłowski, Ignaczak (libero) oraz Łuka, Kusior

Jastrzębie: Freriks, Prygiel, Jurkiewicz, Nowik, Hardy, Samica, Rusek (libero) oraz Yudin, Pęcherz, Rafa, Łomacz, Czarnowski

Sędziowie: Andrzej Lemek i Jacek Sęk

MVP: Łukasz Perłowski

Pierwszy set sobotniego spotkania był niezwykle zacięty. Niemal przez całą partię walka toczyła się punkt za punkt. Do drugiej przerwy technicznej Asseco Resovia tylko dwukrotnie zdołała uzyskać 2-punktową przewagę, która jednak szybko była niwelowana przez Jastrzębski Węgiel. Przy stanie 21:20 na zagrywce pojawił się Guillaume Samica, który trzy razy pod rząd posłał na drugą piłki nie do odbioru (każdą z prędkością ponad 100 km/h) i po raz pierwszy w tej partii na prowadzenie wyszła drużyna gości (21:23). Czas na żądanie trenera Travicy przerwał passę Samiki, a dobra gra Łukasza Perłowskiego, który najpierw udanie atakował, a później razem z Gierczyńskim zatrzymał blokiem Prygla, dała Resovii remis. Kolejny trójblok na Robercie Pryglu dał gospodarzom piłkę setową, którą chwilę później na punkt zamienił Łukasz Perłowski, który "ustrzelił" zagrywką Samika.

W drugim secie już od początku przewagę wypracowała sobie drużyna Resovii. Gospodarze prowadzili 8:6 na pierwszej i 16:11 na drugiej przerwie technicznej, W drużynie z Rzeszowa świetnie spisywali się Wika i Oivanen, grę Jastrzębia "ciągnął" Rafa, który zastąpił na boisku Benjamina Hardy’ego. By ratować wynik tej partii trener Santilli zdecydował się na zmiany, wprowadzając do gry Grzegorza Łomacza i Igora Yudina. Australijski atakujący bardzo dobrze wprowadził się do gry. Dzięki jego dobrej zagrywce Jastrzębie odrobiło kilka punktów i zbliżyło się do Resovii na trzy oczka (19:16). Dotknięcie siatki przez Jurkiewicza i udany blok na Rafie pozwoliły gospodarzom powrócić do bezpiecznej, pięciopunktowej przewagi, ale wystarczyła chwila rozluźnienia, by goście zniwelowali dystans punktowy do dwóch oczek (23:21). Jakby tego było mało, na nieszczęście dla miejscowych w końcówce seta ponownie przebudził się Samica, zagrywając asa serwisowego. Kolejny serwis francuskiego przyjmującego trafił jednak na aut, dając Resovii 25 punkt i prowadzenie w meczu 2:0.

W secie trzecim trener Santilli powrócił do wyjściowej szóstki, ale ta odsłona spotkania, podobnie jak poprzednia, również przebiegała pod dyktando miejscowych, którzy po kilku minutach prowadzili 7:3. Resovia w tym secie grała jednak zrywami, wypracowywała sobie kilkupunktową przewagę, by później odpuścić i pozwolić Jastrzębskiemu Węglowi na zniwelowanie strat. Na pierwszej przerwie technicznej rzeszowski zespół prowadził 8:3, by chwilę później wygrywać tylko trzema oczkami - 9:6. Do drugiej przerwy technicznej Resovia wypracowała sobie sześciopunktowe prowadzenie, jednak autowy atak Hernandeza, blok na Wice i udane zbicie Prygla pozwoliły po raz kolejny odrobić gościom trzy punkty straty (16:13). Kolejne przebudzenie się Resovii wyprowadziło rzeszowski zespół na prowadzenie 20:15, które tym razem gospodarze dowieźli do końca wygranego do 19 seta.

Podobnie jak w pierwszej rundzie Asseco Resovia wygrała z Jastrzębskim Węglem za trzy punkty. Bardziej od zwycięstwa rzeszowskich kibiców może jednak cieszyć dobra postawa rzeszowskiego zespołu, którego gra wreszcie zaczyna wyglądać tak, jak wszyscy tego oczekiwali od początku sezonu. Po tygodniach poszukiwań trener Travica znalazł wreszcie wyjściową szóstkę rzeszowskiej drużyny, w której znaleźli się m.in. sprowadzeni przed sezonem z Częstochowy Wika, Gierczyński i Woicki. Zwłaszcza ten ostatni spisuje się ostatnio wyśmienicie i rozkręca się ze spotkania na spotkanie. Przez cały sezon trener Travica zdecydowanie częściej stawiał na Ivana Ilica, ale wobec kontuzji serbskiego rozgrywającego to na Woickim spoczywa zadanie kierowania grą rzeszowskiego zespołu. Kolejny dobry mecz rozegrał Łukasz Perłowski, którego "kąśliwa" zagrywka i dobre wyczucie w bloku z pewnością dostarczą rzeszowskiej drużynie jeszcze wielu punktów.

Jastrzębski Węgiel w sobotnim pojedynku spisał się przeciętnie i w niczym nie przypominał drużyny, która kilka dni temu omal nie wygrała z włoskim Sisleyem Treviso. W zespole ze Śląska przede wszystkim brakło lidera, który pociągnąłby grę drużyny w tym spotkaniu. Chociaż kilka razy w polu zagrywki błysnął Samica, zdobyte punkty oddał Resovii fatalnie przyjmując zagrywki rzeszowskich zawodników i był słabo widoczny w ataku, podobnie jak Hardy i Prygiel. Poniżej oczekiwań zagrał również Nico Freriks, którego przez jakiś czas na boisku zastępował Grzegorz Łomacz. Pretensji nie można mieć właściwie tylko do Pawła Ruska, który chociaż przyjmował słabo, świetnie spisywał się w obronie.

Źródło artykułu: