Przed pierwszym spotkaniem na Półwyspie Apenińskim nikt nie dawał cienia złudzeń częstochowianom. "Akademicy" po raz kolejny jednak wspięli się na wyżyny swoich umiejętności i zupełnie przyćmili gwiazdy włoskiego zespołu i tym samym utarli nosa wyżej notowanym rywalom. Samo zwycięstwo 3:2 odniesione po niezwykle ciężkim boju odbiło się szerokim echem. Wyjazdowe zwycięstwo w Piacenzie sensacyjnie otwiera przed "Akademikami" szansę na awans do kolejnej rundy i perspektywa gry z Itasem Diatec Trentino nie jest już tylko zwykłą mrzonką i pobożnymi życzeniami kibiców.
W środowym rewanżu w Częstochowie wszystko jednak może się zdarzyć i kwestia awansu w dalszym ciągu pozostaje sprawą otwartą. Po sensacyjnej porażce w pierwszym pojedynku gromy spadły na głowę trenera Copry, Angelo Lorenzettiego oraz całej włoskiej ekipy, która zawiodła na całej linii. W rewanżu jeden z najlepszych zespołów na Starym Kontynencie będzie miał zatem wiele do udowodnienia. Sam opiekun zespołu z Piacenzy znacznie podgrzał atmosferę i całą otoczkę rewanżowego spotkania. Na konferencji prasowej po zakończeniu pierwszego spotkania Lorenzetti stwierdził, że porażka była tylko wypadkiem przy pracy i dodatkowo nie omieszkał skrytykować wicemistrzów Polski, czym dolał oliwy do ognia. Mocne słowa Lorenzettiego znacznie podrażniły morale "Akademików", którzy zapowiadają, że w środowym spotkaniu ponownie wzniosą się na wyżyny swoich umiejętności i dadzą z siebie wszystko.
Włoski zespół cały czas trapi dodatkowo plaga kontuzji. Nadal do usług trenera Lorenzettiego nie będą Guillermo Falasca oraz Joao Bravo. Z problemami natury zdrowotnej nadal borykają się także Leonel Marshall oraz Hristo Zlatanov, który jednak zapowiada, że przyjedzie do Częstochowy i w miarę możliwości wspomoże swoich partnerów.
Wielu kibiców przed środową potyczką doszukuje się wielu analogii związanych z zeszłorocznym spotkaniem z innym potentatem, Iskrą Odincowo. Przed rokiem, po pewnym sukcesie na własnym parkiecie, podopieczni Zorana Gajicia przyjechali do Częstochowy pewni swego, a tymczasem po koncertowej grze i spotkaniu pełnym dramaturgii ze spuszczonymi głowami opuszczali Częstochowę. W tym roku historia zatoczyła swoiste koło i choć dwumecz z włoską ekipą ma zgoła odmienny przebieg, waga środowego spotkania będzie podobna, a i kibice, którzy z pewnością po brzegi wypełnią halę, zafundują przedniej marki spektakl.
Bez względu na końcowy wynik dwumeczu "Akademikom" należą się słowa uznania i gromkie brawa. Częstochowianie przed inauguracją Ligi Mistrzów byli wszak skazywani na blamaż i dodatkowo spadek z PlusLigi. Historia jednak pokazała, że pod wodzą Radosława Panasa, częstochowianie urośli do miana "czarnego konia" na obu płaszczyznach i w rezultacie, to Włosi będą musieli w środę drzeć o końcowy wynik i postawić wszystko na jedną kartę.
Początek środowej potyczki zaplanowano na godzinę 20:30. Bezpośrednią transmisję zapowiedziała stacja Polsat Sport.