World Grand Prix: fantastyczny mecz Polek. Biało-Czerwone z drugą wygraną!

PAP / Lech Muszyński
PAP / Lech Muszyński

Reprezentacja Polski odniosła drugie zwycięstwo na turnieju World Grand Prix w Zielonej Górze. Biało-Czerwone w starciu z Czeszkami pokazały olbrzymią wolę walki i ostatecznie pokonały swoje rywalki 3:1.

Pierwszy mecz Polek w cyklu World Grand Prix 2016 zakończył się wygraną Biało-Czerwonych. Mimo że styl gry podopiecznych Jacka Nawrockiego nie zachwycił, nadzieje na triumf w konfrontacji z Czeszkami były spore. Tym bardziej, że w okresie przygotowawczym nasza drużyna dwukrotnie pokonała południowe sąsiadki w meczach towarzyskich.

Od początku spotkania inicjatywę przejęły Biało-Czerwone, jednak proste błędy nie pozwoliły im na wypracowanie większej przewagi (8:7). Przebudzenie Polek nastąpiło dopiero po pierwszej przerwie technicznej. Na skrzydłach szalały Anna Grejman i Berenika Tomsia, natomiast w obronie i przyjęciu znakomicie radziła sobie Agata Durajczyk. Dzięki temu gospodynie miały okazję do wyprowadzania zabójczych kontr (16:8). Trener Aleksander Waibl starał się odmienić losy seta dokonując zmian. Na placu gry pojawiły się Tereza Rossi, Lucie Smutna i Michaela Mlejnkova. Czeszki nie były jednak w stanie zatrzymać rozpędzonych Polek. Tym bardziej, że Joanna Wołosz coraz częściej uruchamiała środek, kompletnie zaskakując przeciwniczki. W końcówce trener Jacek Nawrocki posłał do boju rezerwowe: Marlenę Pleśnierowicz, Malwinę Smarzek i Emilię Muchę. Nie wpłynęło to jednak w najmniejszym stopniu na postawę naszego zespołu, który zwyciężył na inaugurację 25:15.

Rozbite Czeszki nie zamierzały długo rozpamiętywać porażki z pierwszej odsłony. W kolejnej partii to one przejęły inicjatywę i wykorzystując niemoc Polek w ataku wypracowały sobie kilkupunktową przewagę (7:4). Na krótko, bowiem Biało-Czerwone odpowiedziały błyskawicznie i po asie serwisowym Joanny Wołosz wyszły na prowadzenie (9:8). W grze podopiecznych Jacka Nawrockiego brakowało jednak stabilizacji, a momentami także zrozumienia rozgrywającej z koleżankami. Na szczęście myliły się również rywalki, dzięki czemu wynik przez dłuższy czas oscylował wokół remisu (16:16). W końcówce podopieczne Aleksandra Waibla zdołały odskoczyć, wykorzystując błędy gospodyń w ataku (20:16). Ambitnie walczące Polki starały się uratować partię broniąc cztery piłki setowe, ale wobec ataku Michaeli Mlejnkovej okazały się bezradne.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Niemczyk o swojej autobiografii: nie można pisać tylko o fajnych rzeczach (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W przeciwieństwie do piątkowego starcia, tym razem dziesięciominutowa przerwa po drugim secie nie przysłużyła się Biało-Czerwonym. Polki od początku miały spore problemy z kończeniem ataków, czego nie można było powiedzieć o rywalkach. Dobrze funkcjonował co prawda blok naszego zespołu, ale to było za mało, aby przejąć inicjatywę (10:12). Trener Jacek Nawrocki starał się szukać optymalnego ustawienia, zmieniając Tamarę Kaliszuk na Martynę Grajber i Zuzanę Efimienko na Kamilę Ganszyk. Mimo to sytuację na boisku w dalszym ciągu kontrolowały Czeszki (16:14). Przebudzenie gospodyń nastąpiło dopiero po drugiej przerwie technicznej. Sygnał do decydującego natarcia dała Berenika Tomsia wyprowadzając swoje koleżanki na prowadzenie (18:17). Od tego momentu niesione dopingiem kibiców Biało-Czerwone grały koncertowo, w końcówce powiększając przewagę do pięciu oczek.

Wydawało się, że w czwartej odsłonie Polki pójdą za ciosem. Tak się jednak nie stało, bowiem od początku inicjatywę przejęły Czeszki. Kapitalnie w obronie w radziła sobie Agata Durajczyk, jednak brakowało kończącego ataku. Zdecydowanie słabiej niż w piątkowym starciu z Kanadą spisywała się Berenika Tomsia, którą przy stanie 4:9 zmieniła Malwina Smarzek. Chwilę później w polu zagrywki pojawiła się Martyna Grajber i to za sprawą serwisów tej siatkarki udało się doprowadzić do remisu (11:11). Niestety ponownie dał o sobie znać brak stabilizacji w grze podopiecznych Jacka Nawrockiego. Wykorzystały to Czeszki ponownie odskakując (16:12). Polki pokazały jednak charakter i dzięki dobrej grze blokiem oraz skutecznym kontratakom kolejny odrobiły dystans, wychodząc na prowadzenie 23:22. Będące na fali gospodynie w decydującym momencie poszły za ciosem, pieczętując drugą wygraną na turnieju w Zielonej Górze.

Polska - Czechy 3:1 (25:15,23:25, 25:20, 25:23)

Polska: Kąkolewska, Grejman, Tomsia, Efimienko, Kaliszuk, Wołosz, Durajczyk (libero) oraz Pleśnierowicz, Mucha, Smarzek, Sawicka (libero), Ganszczyk, Grajber, Hawryła

Czechy: Kossanyova, Hodanova, Nachmilnerova, Puchartova, Vincourova, Toufarova, Dostalova (libero) oraz Mlejnkowa, Smutna, Rossi, Kojdova (libero)

Komentarze (4)
avatar
Ace
5.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gra szarpana - od bardzo dobrej po serię błędów. Ale dziewczyny pokazały dziś wolę walki, widać że bardzo chcą, a to dobrze rokuje na przyszłość. Małymi kroczkami, a będzie coraz lepiej. 
avatar
baleron
5.06.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeszcze jest luka na skrzydle, bo o ile Ania radzi sobie dobrze to Tamara jednak nieco odstaje. Robi pewnie co może, ale przydałaby się jedna wyższa skrzydłowa, albo taka bardziej dynamiczna pc Czytaj całość
avatar
Moderator
4.06.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co najważniejsze, dziewczyny pokazały kilkakrotnie charakter. Nie ma zwieszania głów, tylko walka do końca. To dobrze rokuje na przyszłość. Tylko ten brak stabilności w grze... 
avatar
baleron
4.06.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Momentami bardzo fajny mecz, fajne akcje, dużo walki zakończonej wygraną Polek.
Kapitalny mecz naszych libero, dobry Asi, Ani i Martyny, a Aga znów dała kilka bloków. Gratulacje!