Potyczka pierwszego dnia turnieju w Rzymie pomiędzy Amerykanami a Belgami była pierwszą w historii obu drużyn w Lidze Światowej. Postawa podopiecznych Johna Sperawa była daleka do zdecydowanego faworyta jakim byli określani przed starciem.
Już po pierwszych kontaktach z piłką zawodników USA widać było, że największym ich przeciwnikiem są oni sami, a siatka stanowi barierę nie do przejścia. Stąd po paru minutach seta inauguracyjnego starcie, Belgowie prowadzili już 6:1. Co prawda Amerykanie ekspresowo odrobili stratę przy zagrywkach Davida Smitha (7:7), a po dwóch błędach w ataku europejczyków wyszli na prowadzenie (11:8), ich dobra gra nie trwała długo.
Repertuar zagrań siatkarzy USA skończył się wraz z opanowaniem przez Belgów chaosu w defensywie. Zawodnicy Dominique Baeyens wrócili do wcześniejszego wysokiego prowadzenia (16:11) i bez problemów zakończyli partię na własną korzyść (25:17). Osobami, które wyróżniały się na przestrzeni całego seta był Gert van Walle oraz Simon Van De Voorde.
Wyżej wymieniona dwójka kontynuowała dobrą grę w dalszej części rywalizacji, a w drugiej odsłonie dołączył do nich Pieter Verhees. Reakcją szkoleniowca USA na fatalną postawę swoich szóstkowych siatkarzy było wprowadzenie w miejsce Aarona Russella doświadczonego Williama Priddy'ego. Początkowo zmiana przyniosła efekty jedynie w defensywie, co sprawiło, że obie ekipy bardzo długo prowadziły walkę punkt za punkt. Sytuacja zmieniła się po powrocie z drugiej przerwy technicznej, gdy Priddy zaczął przynosić korzyści również w ofensywie. Po tym jak 38-latek wziął na siebie ciężar gry w ataku - szczególnie na kontrach, Amerykanie zakończyli seta do 20.
ZOBACZ WIDEO Russell Crowe na meczu Polaków "Czekamy na odpowiedź" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W kolejnej partii postawa USA nadal pozostawiała wiele do życzenia, ale gra w porównaniu do poprzednich odsłon wyglądała stabilnie. Z kolei po stronie belgijskiej, mankamenty związane z grą lewym skrzydłem coraz częściej dawały o sobie znać. Przyjmujący Czerwonych Smoków kompletnie nie mogli znaleźć sposobu na ominięcie wysokiego bloku, a interwencje trenera Baeyensa nie przynosiły zakładanych efektów (12:16). Belgowie szans na wyrównanie wyniku szukali w zagrywce, jednak dopiero błędy własne Amerykanów pozwoliły na odrobienie strat. Ostatecznie przyjezdni zza oceanu wrzucili kolejny bieg w końcówce i zamknęli wymianę do 21.
Czwarta część meczu była powtórką z rozrywki z premierowej rywalizację partii. Belgowie już od pierwszych piłek narzucili swój rytm gry, a punktowe zagrywki Van Walle jedynie pomogły wypracować wysokie prowadzenie 8:2 na pierwszej przerwie technicznej. Amerykanie zdołali zniwelować stratę do dwóch oczek (11:13), lecz jeszcze przed drugim wymaganym regulaminowo czasem znów stracili do rywala kolejne pare oczek (12:16). Ostatecznie podopiecznym trenera Sperawa nie udało się złapać wiatru w żagle do końca seta, a przewagę Belgom zrobił wcześniej całkowicie niewidoczny Kevin Klinkenberg (25:21).
W tie-breaku wymiana punkt za punkt miała swój finisz tuż przed zmianą stron boiska. Choć Czerwone Smoki walczyły jak równy z równym, presja narzucona przez Amerykanów w bloku okazała się wystarczająca do zakończenia seta do 10 i meczu 3:2.
Pozostałymi drużynami biorącymi udział w grupie E1 są reprezentacja Włoch oraz Australii. Obie ekipy zmierzą się ze sobą w piątek 24 czerwca o godzinie 20, tuż po starciu Belgia - USA.
Belgia - USA 2:3 (25:17, 20:25, 21:25, 25:21, 10:15)
Belgia: Van Walle, Verhees, Van De Voorde, Klinkenberg, Valkiers, Rousseaux, Dumont (libero) oraz Lecat, Baetens, Cosemans, Ribbens (libero)
USA: Christenson, Anderson, Lee, Russell, Smith, Sander, Shoij E. (libero) oraz Priddy
Tabela grupy E1:
# | Drużyna | Mecze | Punkty | Bilans | Sety |
---|---|---|---|---|---|
1. | USA | 1 | 2 | 1-0 | 3:2 |
2. | Belgia | 1 | 1 | 0-1 | 2:3 |
3. | Włochy | 0 | 0 | 0-0 | 0:0 |
4. | Australia | 0 | 0 | 0-0 | 0:0 |