LŚ 2016: Belgia znów zaskoczyła, lecz to USA triumfowało

Rzymską rywalizację I dywizji Ligi Światowej zainaugurowało starcie Belgów z USA. Czerwone Smoki po raz kolejny udowodniły, że są groźne dla wszystkich i po ubiegłotygodniowym odprawieniu Francuzów, teraz postraszyły Amerykanów.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała
/ FIVB

Potyczka pierwszego dnia turnieju w Rzymie pomiędzy Amerykanami a Belgami była pierwszą w historii obu drużyn w Lidze Światowej. Postawa podopiecznych Johna Sperawa była daleka do zdecydowanego faworyta jakim byli określani przed starciem.

Już po pierwszych kontaktach z piłką zawodników USA widać było, że największym ich przeciwnikiem są oni sami, a siatka stanowi barierę nie do przejścia. Stąd po paru minutach seta inauguracyjnego starcie, Belgowie prowadzili już 6:1. Co prawda Amerykanie ekspresowo odrobili stratę przy zagrywkach Davida Smitha (7:7), a po dwóch błędach w ataku europejczyków wyszli na prowadzenie (11:8), ich dobra gra nie trwała długo.

Repertuar zagrań siatkarzy USA skończył się wraz z opanowaniem przez Belgów chaosu w defensywie. Zawodnicy Dominique Baeyens wrócili do wcześniejszego wysokiego prowadzenia (16:11) i bez problemów zakończyli partię na własną korzyść (25:17). Osobami, które wyróżniały się na przestrzeni całego seta był Gert van Walle oraz Simon Van De Voorde.

Wyżej wymieniona dwójka kontynuowała dobrą grę w dalszej części rywalizacji, a w drugiej odsłonie dołączył do nich Pieter Verhees. Reakcją szkoleniowca USA na fatalną postawę swoich szóstkowych siatkarzy było wprowadzenie w miejsce Aarona Russella doświadczonego Williama Priddy'ego. Początkowo zmiana przyniosła efekty jedynie w defensywie, co sprawiło, że obie ekipy bardzo długo prowadziły walkę punkt za punkt. Sytuacja zmieniła się po powrocie z drugiej przerwy technicznej, gdy Priddy zaczął przynosić korzyści również w ofensywie. Po tym jak 38-latek wziął na siebie ciężar gry w ataku - szczególnie na kontrach, Amerykanie zakończyli seta do 20.

ZOBACZ WIDEO Russell Crowe na meczu Polaków "Czekamy na odpowiedź" (źródło TVP)

W kolejnej partii postawa USA nadal pozostawiała wiele do życzenia, ale gra w porównaniu do poprzednich odsłon wyglądała stabilnie. Z kolei po stronie belgijskiej, mankamenty związane z grą lewym skrzydłem coraz częściej dawały o sobie znać. Przyjmujący Czerwonych Smoków kompletnie nie mogli znaleźć sposobu na ominięcie wysokiego bloku, a interwencje trenera Baeyensa nie przynosiły zakładanych efektów (12:16). Belgowie szans na wyrównanie wyniku szukali w zagrywce, jednak dopiero błędy własne Amerykanów pozwoliły na odrobienie strat. Ostatecznie przyjezdni zza oceanu wrzucili kolejny bieg w końcówce i zamknęli wymianę do 21.

Czwarta część meczu była powtórką z rozrywki z premierowej rywalizację partii. Belgowie już od pierwszych piłek narzucili swój rytm gry, a punktowe zagrywki Van Walle jedynie pomogły wypracować wysokie prowadzenie 8:2 na pierwszej przerwie technicznej. Amerykanie zdołali zniwelować stratę do dwóch oczek (11:13), lecz jeszcze przed drugim wymaganym regulaminowo czasem znów stracili do rywala kolejne pare oczek (12:16). Ostatecznie podopiecznym trenera Sperawa nie udało się złapać wiatru w żagle do końca seta, a przewagę Belgom zrobił wcześniej całkowicie niewidoczny Kevin Klinkenberg (25:21).

W tie-breaku wymiana punkt za punkt miała swój finisz tuż przed zmianą stron boiska. Choć Czerwone Smoki walczyły jak równy z równym, presja narzucona przez Amerykanów w bloku okazała się wystarczająca do zakończenia seta do 10 i meczu 3:2.

Pozostałymi drużynami biorącymi udział w grupie E1 są reprezentacja Włoch oraz Australii. Obie ekipy zmierzą się ze sobą w piątek 24 czerwca o godzinie 20, tuż po starciu Belgia - USA.

Belgia - USA 2:3 (25:17, 20:25, 21:25, 25:21, 10:15)

Belgia: Van Walle, Verhees, Van De Voorde, Klinkenberg, Valkiers, Rousseaux, Dumont (libero) oraz Lecat, Baetens, Cosemans, Ribbens (libero)

USA: Christenson, Anderson, Lee, Russell, Smith, Sander, Shoij E. (libero) oraz Priddy

Tabela grupy E1:

# Drużyna Mecze Punkty Bilans Sety
1. USA 1 2 1-0 3:2
2. Belgia 1 1 0-1 2:3
3. Włochy 0 0 0-0 0:0
4. Australia 0 0 0-0 0:0

Czy Amerykanie zdołają wygrać rzymską grupę E1 Ligi Światowej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×