Obie drużyny przystąpiły do rywalizacji w niedzielne popołudnie po sobotnich zwycięstwach. Rosjanie pokonali Polskę 3:1, natomiast Argentyńczycy niespodziewanie ograli Francuzów 3:2.
Większym animuszem od początku zawodów wykazywali się w pierwszej partii Argentyńczycy. Luciano De Cecco miał ułatwione zadanie, gdyż dobrą dyspozycję błyskawicznie zasygnalizowała mu cała trójka skrzydłowych. Tercet Cristian Poglajen - Nicolas Bruno - Bruno Lima zdobył łącznie aż 14 punktów. Po raz pierwszy Argentyna na poważnie odjechała tuż przed drugą przerwą techniczną, obejmując na niej prowadzenie 16:11.
Rosjanie nie mieli pomysłu na odbudowanie się w trudny momencie. Zaczęli się dodatkowo pogrążać błędami własnymi, których liczba była po ich stronie identyczna co w rubryce samodzielnie zdobytych punktów - 9. Najbardziej raziły w oczy psute przez nich zagrywki, które szybko pozwoliły ucieszyć się podopiecznym Julio Velasco z triumfu 25:18.
Wysoka przegrana podrażniła ambicję rosyjskiego selekcjonera Władimira Alekny. Od pierwszych chwil drugiej odsłony desygnował na boisko Aleksandra Markina, Siergieja Grankina oraz Aleksandra Wołkowa. W dalszej fazie seta na boisku pojawił się także najbardziej doświadczony Siergiej Tietiuchin. Roszady zdały się na nic.
ZOBACZ WIDEO Pazdan: To był trudniejszy mecz od tego z Niemcami (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Argentyńczycy tak się rozpędzili, że zupełnie zdominowali faworyzowanego rywala. Do szewskiej pasji doprowadzał blokujących Rosjan filigranowy lewoskrzydłowy Nicolas Bruno. Mierzący zaledwie 187 centymetrów wzrostu zawodnik regularnie zdobywał punkty atakiem (8/10 - 80 procent), a z jego postawy przykład brali pozostali koledzy. Gracze Władimira Alekny, pozbawieni ataku i bloku, byli kompletnie bezradni, przegrywając drugą partię 20:25.
Standardowa, podczas turnieju w Łodzi, 10-minutowa przerwa po tejże odsłonie nieco pomogła reprezentantom Rosji. Ale taki stan rzeczy trwał tylko do pierwszej przerwy technicznej w trzecim secie (6:8). Potem znów kontrolę nad biegiem wydarzeń odzyskali gracze z Ameryki Południowej.
Sygnał do zrywu dał im tym razem Poglajen. Były siatkarz Effectora Kielce mocno postraszył rywali zarówno mocną zagrywką, jak również skutecznymi ataki. W swoich poczynaniach cechował się nie tylko efektywnością, ale i powtarzalnością, dzięki czemu Argentyny wyszła na prowadzenie 16:12.
Taka zmiana sytuacji nie rozłożyła jednak jeszcze Rosjan na łopatki. Szybko złapali kontakt (16:15) dzięki punktowym blokom z udziałem Dmitrij Muserski i już do samego końca partii toczyła się wyrównana walka. O zwycięstwie decydowała gra na przewagi, która zakończyła na korzyść Argentyny (28:26). W najważniejszych momentach zapunktowała ona dwukrotnie blokiem, wykorzystując przy okazji fatalne wystawy Siergieja Grankina.
Argentyna - Rosja 3:0 (25:18, 25:20, 28:26)
Argentyna: Bruno, Poglajen, Sole, Lima, Crer, De Cecco, Gonzalez (libero) oraz Martinez, Gonzalez, Palacios.
Rosja: Divis, Kowaliew, Aszczew, Muserski, Poletajew, Kliuka, Werbow (libero) oraz Grankin, D. Wołkow, Tietiuchin, Markin, A. Wołkow.
To że mistrzowie świata dają d*** niemal każdemu na własnym terenie , to dopiero jest sensacja. A nie Rosja z Argentyną.