Domex Tytan AZS Częstochowa - Jadar Radom 3:1 (23:25, 25:22, 25:15, 26:24)
AZS: Nowakowski, Stelmach, Wiśniewski, Gradowski, Mljakow, Bartman, Zatorski (libero) oraz Wierzbowski, Drzyzga, Janeczek, Gunia, Wrona.
Jadar: Kosok, Pawliński, Żaliński, Salas, Hernandez, Terlecki, Stańczak (libero) oraz Macionczyk, Małecki, Domonik, Owczarski.
Siatkarze Jadaru dotarli do Hali Polonia z małymi przygodami. Z powodu zepsutego autokaru z hotelu musieli dojechać na halę prywatnymi samochodami i dotarli tam dopiero kilka minut przed 14. Nie wytrąciło ich to jednak z równowagi, dobrze rozpoczęli spotkanie i na druga przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:6. Po trzech udanych atakach w wykonaniu radomskich siatkarzy (Pawliński, Kosok, Terlecki) przyjezdni przeważali już 15:9, a częstochowscy akademicy zdawali się być myślami jeszcze przy pojedynku z Piacenzą. Radomianie nie potrafili jednak utrzymać dostatecznej koncentracji. Autowe ataki w wykonaniu m.in. Żalińskiego, a także dobra gra częstochowskiego bloku ("złapani" zostali Hernandez i Kosok) pozwoliły miejscowym doprowadzić do remisu 19:19. Podziałało to jak przysłowiowy "kubeł zimnej wody" na radomian, którzy zmobilizowali się i wygrali w tym secie 25:23.
Drugą partię przyjezdni rozpoczęli z "wysokiego C" i po kilku akcjach prowadzili 4:1 i 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. Podobnie jak w pierwszym secie, przewaga Jadaru wzrastała z minuty na minutę, a w pewnym momencie drużyna Jana Sucha prowadziła już pięcioma punktami (7:12). Zmiany dokonane przez trenera Panasa, który wprowadził na boisko Drzyzgę i Janeczka (za Stelmacha i Mljakowa) odmieniły jednak częstochowski zespół. Akademicy szybko doprowadzili do wyrównania (15:15), a chwilę później wyszli na prowadzenie 20:18. Jadar nie zdołał już dogonić coraz lepiej spisującego się rywala, który wyrównał stan meczu na 1:1.
W trzecim secie Jadar był cieniem samego siebie z dwóch poprzednich odsłon, a partia ta od początku do końca toczyła się pod dyktando AZS. Radomianie przez cały set nie zdołali się zbliżyć do gospodarzy na mniej niż 2 oczka. Szansę na wyrównanie mieli właściwie tylko raz, kiedy po dwóch asach Owczarskiego ze stanu 7:2 wyszli na 7:5. Szybko zareagował jednak trener Panas, przerywając czasem na żądanie serię radomskiego zawodnika, a w kolejnej akcji udanym atakiem popisał się Gradowski. Od tego momentu miejscowi sukcesywnie powiększali swoje prowadzenie, ostatecznie wygrywając partię 25:15.
Czwartą odsłonę spotkania lepiej rozpoczęli miejscowi, którzy szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie, które utrzymywali niemal przez całą partię (7:3, 14:10, 19:15). Dopiero pod koniec seta przebudzili się radomianie, którzy dzięki świetnej grze Pawlińskiego doprowadzili do remisu 22:22 i wrócili do gry. Po ataku Hernandeza w kolejnej akcji Jadar objął prowadzenie 24:23. Drużyna Jana Sucha zmarnowała jednak ogromną szansę na zwycięstwo w tym secie i wywalczenie w spotkaniu przynajmniej jednego punktu. Presji nie wytrzymali Owczarski i Hernandez, którzy w kolejnych dwóch akacjach posłali piłki w aut i to gospodarze mogli się cieszyć z wygranej w meczu 3:1. Ponieważ jeden punkt z Olsztyna wywiozła bydgoska Delecta, porażka z AZS kosztowała Jadar spadek na 9. pozycję w tabeli. Radomianie mają jeszcze w perspektywie mecz z ZAKSĄ i prawdopodobnie przyjdzie im walczyć w barażach o pozostanie w PlusLidze.