Sporą stratą w szeregach AZS-u był libero - Robert Milczarek. Przed meczem z ZAKSĄ zawodnik doznał nieprzyjemnej kontuzji stłuczenia kości ogonowej. Jest to bolesny uraz, a przerwa w treningach może trwać bardzo długo. Mecz ze Skrą zawodnik oglądał z trybun.
W miejsce Milczarka wystąpił Damian Wojtaszek. Dwudziestojednoletni libero radził sobie dużo gorzej od starszego kolegi. W sobotnim spotkaniu odnotował zaledwie 17% bardzo dobrego przyjęcia. Dla porównania, Milczarek na przekroju całego sezonu miał go aż 35%.
- Myślę, że w ataku forma była porównywalna natomiast my graliśmy trochę lepiej w bloku i zdecydowanie gorzej w obronie – podsumował Ireneusz Mazur.
Wojtaszek patrzy w przyszłość z optymizmem - Wiadomo, z każdym przeciwnikiem można wygrać. Jak nie 3:2 to 3:0 lub 3:1.Podjęliśmy walkę, mamy już zapewnioną grę w play-offach. Gramy swoje. Następny mecz z Rzeszowem. Będziemy walczyć jak zwykle o trzy punkty.
Libero nie ukrywa, że duży wkład w wygranie dwóch setów w hali "Energia" miał trener Mazur, który niegdyś prowadził "żółto-czarnych". - Jak każdy szkoleniowiec ma swój warsztat. Wie z jakimi zawodnikami pracował, zna ich styl oraz jakie maja ulubione kierunki ataku. Na pewno nam pomógł na odprawach - dodał Wojtaszek.
AZS ma już zapewniony awans do fazy play-off. Z pewnością zawodnicy jak i cały sztab będą chcieli sprawić niespodziankę i uplasować się na wysokiej pozycji.