Francuzi wygrali niedawno dwukrotnie z Polakami i byli faworytami w środowym starciu w Krakowie. Biało-Czerwoni pokazali jednak charakter, odwrócili losy spotkania, wracając ze stanu 0:2.
- Cieszę się, że udało nam się wygrać, bo z Francuzami tak ostatnio gramy, że rozgrywamy pięć setów i walczymy do samego końca, mimo że na początku nie wszystko nam wychodzi. To znowu się powtórzyło, więc gratulacje dla chłopaków z całej drużyny - powiedział Mateusz Mika.
- Myślę, że na tym polega siatkówka, że kiedy nie idzie, to nie można się poddawać. Trzeba walczyć do końca i zrobiliśmy tak po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku meczów. Znowu się udało i nic, tylko się z tego cieszyć. Musimy teraz kolekcjonować na tym turnieju zwycięstwa z jak najlepszymi zespołami, żeby później lepiej się czuć przed igrzyskami i nie jechać tam jako ekipa, która przegrała ze wszystkimi. Zrobiliśmy właśnie pierwszy krok - przyznał przyjmujący.
ZOBACZ WIDEO Iwan Zajcew: nie graliśmy na poziomie Brazylijczyków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Mika nie znalazł się w wyjściowej szóstce, wszedł w drugim secie, zdobywając w nim jeden punkt. Jednak jego pojawienie się na parkiecie w czwartej odsłonie uratowało całe spotkanie. Grał świetnie przede wszystkim w ataku, kończąc piłki z każdej pozycji. Dzięki jego świetnej postawie Polacy doprowadzili do tie-breaka.
To był debiut przyjmującego w tegorocznych rozgrywkach Ligi Światowej, długi czas leczył kontuzję. - Jest coraz lepiej, kolano jeszcze mnie trochę boli, ale jest bardzo dobrze - zapewnił
W czwartek Biało-Czerwoni zmierzą się z reprezentacją Serbii. - Będziemy bardziej zmęczeni po pięciosetowym spotkaniu, ale z drugiej strony my jesteśmy po wygranym meczu, a oni jeszcze nic nie zagrali - wyjaśnił.
Spotkanie rozpocznie się o godz. 20:30 w krakowskiej Tauron Arenie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)