Laurent Tillie: Pochodzę z Nicei i trudno mi było myśleć o siatkówce w taki dzień

Francuzi wygrali z Serbami 3:2 w przedostatnim meczu fazy grupowej turnieju finałowego Ligi Światowej i dzięki temu zapewnili sobie awans do półfinału. Jednak trener przyznał, że co innego obecnie zaprząta jego myśli.

Reprezentacja Francji musiała wygrać swój drugi mecz dowolnym stosunkiem setów, żeby awansować do półfinału. Dlatego wyszli na boisko przeciwko Serbii bardzo zdeterminowani i wygrali dość łatwo pierwsze dwa sety. Jednak kolejne dwa oddali i dopiero piąty set zadecydował o rezultacie.

- Bardzo się cieszymy, ze drugi rok z rzędu udało nam się awansować do półfinałów Ligi Światowej. Ale nie możemy być do końca zadowoleni, bo kolejny raz przydarza nam się przestój i po dwóch wygranych setach tracimy kolejne dwa. Musimy zdecydowanie popracować nad doprowadzaniem naszej dobrej gry do końca. Na szczęście tym razem, inaczej niż w środę, udało nam się wygrać w piątym secie i nie odpaść z turnieju - przyznał po meczu rozgrywający Benjamin Toniutti .

Mimo wygranej dającej awans Francuzi nie byli radośni i większość z nich nie ukrywała swojego przygnębienia, związanego z ogromną tragedią, jaka dotknęła ich kraj w noc przed meczem. Kilkadziesiąt osób zginęło w Nicei podczas święta narodowego na skutek ataku zamachowca.

ZOBACZ WIDEO Antiga: to ja robię selekcję, nie dziennikarze (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Oczywiście cieszę się, że awansowaliśmy do półfinałów, ale jesteśmy wszyscy niezwykle przybici i wstrząśnięci tragedią w Nicei. Ja pochodzę z Nicei i to jest dla mnie bardzo trudne. W takich chwilach siatkówka schodzi na dalszy plan. Mam nadzieję, że nasze zwycięstwo i awans dostarczyło trochę radości Francuzom w tych ciężkich chwilach - powiedział szkoleniowiec Laurent Tillie ze łzami w oczach.

Komentarze (0)