Jan Such: to nie jest ta sama reprezentacja co z Mariuszem Wlazłym. Ale daję trenerom kredyt zaufania

Były reprezentant Polski Jan Such uważa, że obecna drużyna narodowa nie jest tak silna jak podczas Mistrzostw Świata 2014. Dostrzega jednak zarazem chemię w relacjach na linii zawodnicy-trener i apeluje o cierpliwość.

Polacy nie zaliczą zmagań w Lidze Światowej 2016 do udanych. Wzięli co prawda udział w turnieju finałowym, z racji pełnienia roli jego gospodarza, ale nie zdołali już wywalczyć awansu do półfinału. W Krakowie pokonali 3:2 Francję i przegrali 1:3 z Serbią. Wcześniej, w fazie interkontynentalnej, zanotowali 3 zwycięstwa i 6 porażek.

- Nie powiem, żebym był o reprezentację Polski do końca spokojny, ale trenera Stephane'a Antigę trzeba będzie rozliczyć dopiero po igrzyskach olimpijskich. Zwłaszcza, że dwa lata temu doprowadził nas do mistrzostwa świata. Teraz jesteśmy niecierpliwi i szukamy błędów. Zastanawiamy się, czy wykrystalizowana jest "szóstka", wybieramy pomiędzy Grzegorzem Łomaczem a Fabianem Drzyzgą, Rafałem Buszkiem a Mateuszem Miką. Myślimy nad tym, czy Michał Kubiak i Bartosz Kurek są bez formy. Spokojnie, jest jeszcze trochę czasu, by się przygotować. W Rio de Janeiro mamy łagodne wejście w turniej. Schody zaczną się dopiero w ćwierćfinale - powiedział Jan Such.

Obecny trener ukraińskiego VK Barkom-Kažany podkreśla jednak, że siła polskiej kadry nieco zmalała w ciągu ostatnich dwóch lat. Dostrzega też problem, z którym zmaga się ona nieprzerwanie od dłuższego czasu.

- To nie jest tak samo potężna reprezentacja jak ta z Mariuszem Wlazłym. Na dłuższą metę boję się, że nasi gracze przyzwyczają się do trenera. I zaczną się sytuacje, że każdemu coś nie będzie się podobać. Tak dzieje się od czasów Raula Lozano. Aczkolwiek obecnie widzę, że na linii zawodnicy-trener nadal jest wyczuwalna chemia. Siatkarze bronią selekcjonera i ciężko pracują. Na igrzyskach nie będzie łatwo, ale daję naszej kadrze kredyt zaufania - dodał 68-letni szkoleniowiec.

Wieloletni zawodnik, a później trener Resovii Rzeszów odniósł się także do braku powołania dla Marcina Możdżonka. - W normalnych okolicznościach nie powołałbym Karola Kłosa. Ale ten w Krakowie grał doskonale. Mateusz Bieniek jest przyszłością polskiej siatkówki i trzeba go pielęgnować. Tak więc obecnie wybierałbym między Możdżonkiem a Piotrem Nowakowskim. Piotrek obecnie jest jeszcze bez formy, ale jeśli ją odzyska, to jest jednym z najlepszych środkowych w Europie. Za ten wybór Antiga również odpowie po igrzyskach - podsumował Such.

ZOBACZ WIDEO Sebastian Świderski: Antiga wie co robi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (1)
jendrula
19.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Takie a nie inne wybory Antigi muszą być podparte wynikiem czyli medalem.W przeciwnym razie będzie to koniec przygody Trenera Antigi z reprezentacją Polski.