Andrzej Kubacki: Sobotni mecz będziemy chcieli wygrać za wszelką cenę

Już w sobotę odbędzie się ostatnia, zaległa kolejka PlusLigi. Jej termin był wyznaczony na 17 stycznia, jednak z powodu zorganizowanego wówczas Meczu Gwiazd została przełożona na 28 lutego. Do ostatnich pojedynków nie jest znany ostateczny kształt tabeli. Miejsca niektórych zespołów są wciąż niewiadomą. Do takich dwóch klubów zaliczyć można Jadar Radom i ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.

Drużyna z Mazowsza walczy o uniknięcie gry w barażach, natomiast dla przyjezdnych wygrana będzie oznaczała utrzymanie pozycji wicelidera. - Przed ostatnim meczem w Radomiu nie ma w drużynie jakiejś specjalnej mobilizacji. Do każdego spotkania przygotowujemy się jednakowo. Natomiast nie ma co ukrywać, że to spotkanie będzie dla nas dość ważne. W przypadku wygranej za 3 punkty utrzymujemy pozycję wicelidera, co stawia nas w dobrej sytuacji przed play offami - mówi drugi trener drużyny ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Andrzej Kubacki. Natomiast kapitan ZAKSY Robert Szczerbaniuk dość śmielej zapowiada: - do Radomia jedziemy z pozytywnym nastawieniem i co najważniejsze jedziemy tam po zwycięstwo.

W poprzednim meczu rozgrywanym niemal na początku sezonu Kędzierzynianie pokonali gości 3:1. Wtedy trenerem Jadaru nie był jeszcze Jan Such. - W sobotę wynik może być inny. Radom gra dobrą siatkówkę, więc tym razem może być 3:1 na ich korzyść. Wszystko jest możliwe. Musimy walczyć. Bardzo nam zależy, żeby wywieźć z Radomia 3 punkty. Zrobimy wszystko żeby tak było, a czy się uda to zobaczymy - kontynuuje Szczerbaniuk.

W wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl Adrian Stańczak wyrażał nadzieję na to, iż ZAKSA chociaż trochę zlekceważy rywala. - W takiej sytuacji nie ma co na to liczyć. Jeszcze ani razu nie lekceważyliśmy żadnego rywala czy spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że Radom też będzie walczył do ostatniej piłki. Szanujemy ich, ale my też będziemy chcieli wygrać ten mecz za wszelką cenę, za trzy punkty - studzi nadzieje Radomian Kubacki. Takiej sytuacji nie dopuszcza również Szczerbaniuk. - Na pewno nie odpuścimy tego spotkania. Szkoda by nam było całej pracy włożonej w taki wynik jaki mamy teraz. Nie chcemy żeby jeden mecz zaważył o możliwości spadku na trzecie miejsce - dodaje.

Drużyna z Kędzierzyna-Koźla jest zapewne sensacją tegorocznych rozgrywek. Na razie w PlusLidze doznała tylko czterech porażek, wygrywając dwukrotnie z Mistrzem Polski Skrą Bełchatów. - Chyba nikt przed sezonem nie myślał, że będziemy zajmować tak wysoką pozycję, tym bardziej my. Bardzo się z tego cieszymy. Jeżeli jednak zdarzy się tak, że przegramy sobotnie spotkanie i spadniemy o jedno miejsce to nic wielkiego się nie wydarzy. Wiadomo, najlepiej żebyśmy utrzymali tę drugą lokatę i zagrali z teoretycznie słabszym rywalem. Chociaż tak naprawdę już nie ma słabych przeciwników i wszystkie trzy mecze trzeba będzie wygrać, żeby móc walczyć o miejsca 1-4 - powiedział kapitan ZAKSY.

Na dzień dzisiejszy przypuszczalnym rywalem ZAKSY w play offach byłaby Politechnika Warszawska. - Póki co nie myślimy o kolejnym etapie rozgrywek. Do zakończenia fazy zasadniczej nic nie wiadomo. Po pierwsze nie wiemy czy sobotnie spotkanie wygramy za 3 punkty. Również Warszawa, pokonując w Rzeszowie tamtejszą Resovię może awansować. Ponadto Olsztyn, przegrywając najbliższe spotkanie może być troszeczkę niżej niż Częstochowa. Ostatnia kolejka wszystko dokładnie poukłada przed play orfami - mówi Kubacki. Zatem wśród potencjalnych rywali w następnej fazie rozgrywek są dwa zespoły, które dwukrotnie uległy Kędzierzynianom: AZS Politechnika Warszawska oraz AZS UWM Olsztyn. - Każdy przeciwnik będzie ciężki. Musimy prezentować się tak dobrze, żeby wygrać obojętnie czy to będzie Częstochowa, Warszawa czy inny zespół. Na pewno rywal będzie się starał wysoko postawić poprzeczkę. My zrobimy jednak wszystko, żeby awansować do pierwszej czwórki - kończy swoją wypowiedź Kubacki.

W tegorocznej fazie zasadniczej było wiele niespodzianek. Wynik każdego spotkania był wielką niewiadomą. - Przez cały rok liga pokazała, że nie ma już słabych przeciwników. Play offy są już takimi meczami, które trzeba wygrywać. Można sobie pozwolić na jedną porażkę, ale żeby zakwalifikować się dalej trzeba pokonać rywala trzykrotnie. Jeżeli będzie forma i wszyscy będą zdrowi to należy być dobrej myśli. Najprawdopodobniej trafimy na Częstochowę albo Warszawę. W oby dwóch sytuacjach trzeba zagrać dobrze. Drużyna spod Jasne Góry jest teraz na fali. Zagrała fajne spotkania w Lidze Mistrzów, aczkolwiek Warszawy też nie można lekceważyć - mówi z szacunkiem o rywalach Szczerbaniuk.

Kapitan ZAKSY w pierwszym meczu Pucharu Polski w Częstochowie nabawił się kontuzji kostki. Z tego względu sobotni występ w wyjściowej szóstce wciąż stoi pod znakiem zapytania. - Pojawiły się pewne komplikacje, ale mam nadzieję, że za niedługo wrócę do gry - kończy Szczerbaniuk.

Komentarze (0)