Rio 2016: Ze Roberto i jego siatkarski bolid Formuły 1

Trener aktualnych mistrzyń olimpijskich ma przed sobą niebywale trudne wyzwanie, ale tradycyjnie podchodzi do niego ze spokojem i chłodną analizą sytuacji.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Materiały prasowe

- To może być nasz najtrudniejszy turniej w karierze, towarzyszy nam olbrzymia presja, jako że gramy u siebie i wygraliśmy ostatnie dwa turnieje olimpijskie. Nic dziwnego, że w Brazylii siatkówka to sport narodowy numer dwa. Ale to wszystko jest zarazem inspirujące: energia miejsca, klimat, ludzie, trening... Pracujemy cały czas w Saquaremie, półtorej godziny jazdy od Rio. Najważniejsze w tym momencie jest to, by żadna siatkarka nie doznała urazu. Ten sport czasem przypomina Formułę 1 i teraz musimy prowadzić nasz bolid ostrożnie - ocenił José Roberto Guimarães, który stoi obecnie przed olbrzymią szansą na trzecie olimpijskie złoto z rzędu, co wcześniej udało się tylko kobiecej reprezentacji Kuby.

Ze Roberto doskonale wie, jak osiągać sukces, w końcu to jedyny trener, który święcił triumfy na igrzyskach zarówno z kadrą siatkarzy (Barcelona 1992), jak i siatkarek. Mimo to zachowuje on sporo rezerwy i skromności w ocenie swoich szans podczas zmagań w Rio. - Jak najbardziej można nas pokonać, jesteśmy silna drużyną, ale nie zaliczamy się do faworytów. USA są o poziom wyżej, co do reszty, wszystko zależy od dnia. Każdy rywal może być niebezpieczny, mamy sporo nacji na czele z Chinami i Serbią, które podnoszą swój światowy poziom, nie mówiąc o Rosji, która ma w składzie Koszeliewą, jedną z najsilniejszych siatkarek świata - podkreślił Brazylijczyk.

Trzynasty rok pracy z reprezentacją Brazylii kobiet będzie ostatnim? Rodzime media spekulują o odejściu Guimaresa, ale on sam niczego nie potwierdza. Liczy się wykonanie zadania. - Naszą siłą jest zespół. Nie mamy kogoś rozstrzygającego w pojedynkę o losach meczów. Skupiamy się teraz na fundamentach, czyli szybkości gry i adaptacji naszego systemu obrony do każdego przeciwnika. Co potem? To już zależy od wyniku, jaki osiągniemy, przeanalizujemy sytuację i podejmę właściwą decyzję. Może to będzie czas, żebym zakończył pracę z tą kadrą, ale nie porzucę trenowania. To ono mnie utrzymuje przy życiu - mówił w rozmowie z włoską La Gazzetta Dello Sport.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Mika: Mogę już zagrać pełne spotkanie, nic mi nie dolega
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×