Portal Life.ru podjął specjalnie na czas Rio 2016 współpracę z Natalią Gonczarową, wybitną postacią reprezentacji Rosji kobiet. "Goncza" codziennie relacjonuje każdy dzień pobytu w Rio de Janeiro na specjalnym blogu #GonczarowaWRio, ozdabiając swoje notatki wieloma zdjęciami z wioski olimpijskiej, treningów oraz wędrówek po mieście. Sprawozdanie w zamierzeniu ma być lekką i przyjemną w odbiorze treścią nawet dla czytelnika, który nie interesuje się na co dzień sportem, ale atakująca Sbornej nie może się powstrzymać w swych relacjach od cierpkich komentarzy.
- Nie mogę powiedzieć, że sportowcy z innych krajów są dla nas przyjaźni. Doskonale widać, że lepiej byłoby dla nich, gdybyśmy tutaj nie przyjechały. Tworzymy tutaj wielką sportową rodzinę, ale tylko z Rosjanami. Z zagranicznymi sportowcami po prostu staramy się utrzymywać w miarę dobre kontakty - zdradziła Gonczarowa we wpisie z 31 lipca, odwołując się do kwestii wykluczenia wszystkich rosyjskich sportowców z tegorocznych igrzysk, która była jakiś czas temu poważne rozważana przez MKOL.
Nie najlepiej wspominane są także wizyty kontrolerów antydopingowych. - Wiadomo, że możemy codziennie spodziewać się wizyty funkcjonariuszy WADA. Ale oni kontrolowali nas dwa dni z rzędu o 6 rano, za każdym razem brali połowę drużyny! Nikogo tak bardzo nie pilnują jak nas - narzekała Gonczarowa, której nie w smak była także... kawa podawana w stołówce dla olimpijczyków. Rosyjskie siatkarki szybko odkryły, że w tym samym budynku otwarty jest McDonalds, gdzie mogły napić się lepszej kawy. A co przypadło do gustu siatkarce? Wygodne łóżka w pokojach, rowery do wypożyczenia na terenie wioski olimpijskiej... i jakość sieci Wi-Fi.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: U nas każdy może zastąpić każdego na boisku i będzie dobrze