Rio 2016. William Priddy: Wygrałem zanim ta gra się zaczęła

- Trudno było się skupić, zwłaszcza pod koniec. Jeszcze przed tym spotkaniem doszedłem do wniosku, że wszystkie relacje i doświadczenia z ostatnich dwóch lat były coś warte - powiedział po meczu z Rosją William Priddy.

Dorota Mleczak
Dorota Mleczak

Amerykański przyjmujący w meczu z Rosją był jedną z najjaśniejszych postaci w drużynie prowadzonej przez Johna Sperawa. 38-letni siatkarz zdobył 17 punktów, dzięki czemu do swojej kolekcji dołożył drugi medal z igrzysk olimpijskich.

- Starałem się cały czas być obecny, skupiony i gotowy. Zawsze robię wszystko, aby być w pełnej gotowości, gdyby drużyna potrzebowała świeżości, iskry. Jestem bardzo wdzięczny za tę możliwość. Gdy sytuacja robiła się krytyczna, ta drużyna naprawdę się odrodziła - skomentował.

W 2014 roku podczas meczu Ligi Światowej William Priddy doznał poważnej kontuzji. Lekarze wykorzystali ścięgno z jego lewego kolana, aby naprawić więzadło krzyżowe w prawej nodze. Amerykański przyjmujący wyznał, że po przebytej operacji postanowił zrobić wszystko, aby dojść do pełni zdrowia.

- Nie robię tego za często, ale miałem przypływ wiary. Powiedziałem wtedy: "Dobrze Boże, możesz mnie wyleczyć. Jeśli cudownie mnie uzdrowisz byłoby całkiem fajne dla ciebie, a dla mnie coś wielkiego". To był jeden z tych momentów, zdarzyło się to może dwa razy w moim życiu, gdy niesłyszalny głos powiedział mi "To co mam zamiar zrobić będzie dużo lepsze" - zakończył.

ZOBACZ WIDEO "Nie wiem czy zostanę". Antiga w samochodzie SPORT.TVP.PL (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×