Laurent Tillie: Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o przyszłości

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Siatkarze reprezentacji Francji zajęli dopiero dziewiąte miejsce podczas igrzysk olimpijskich. Trener Francuzów, Laurent Tillie przyznał, że rozczarowanie wynikiem w ekipie jest ogromne.

Przed rozpoczęciem turnieju w Rio de Janeiro sporo ekspertów widziało w reprezentacji Francji jednego z kandydatów do medalu. Przez ostatnie dwanaście miesięcy bowiem ta ekipa stawała na podium we wszystkich rozgrywkach, w których brała udział. W igrzyskach olimpijskich jednak okazało się, że nie wyszła nawet z grupy, w której znalazła się razem z Włochami, USA, Brazylią, Kanadą i Egiptem. Nic więc dziwnego, że Trójkolorowi byli ogromnie zawiedzeni osiągniętym rezultatem. - To rozczarowanie w nas nadal pozostaje. Mówi się, że byliśmy w naprawdę trudnej grupie, co widać, bo przecież trzy ekipy doszły do półfinałów, a dwie do finału. To trudne do zaakceptowania, ale tak to już jest - powiedział Laurent Tillie, trener francuskiej reprezentacji.

Brazylijski turniej był dosyć gorzką lekcją dla francuskich siatkarzy. Okazało się bowiem, że jest jeszcze sporo elementów, które muszą poprawić, by nawiązać walkę z najlepszymi. - Wyjście z grupy zawaliliśmy pierwszym meczem, w którym zagraliśmy zupełnie bez życia. Poza tym nie pokazywaliśmy dyscypliny w naszej grze. Moim zdaniem spowodowane to było obniżką koncentracji po wywalczeniu kwalifikacji olimpijskiej oraz po turnieju Ligi Światowej. Nadal trenowaliśmy tyle samo, ale już brakowało właśnie tej dyscypliny. Musimy to poprawić, zwłaszcza w kontekście udziału w kolejnych dużych turniejach - analizował przyczyny kiepskiego wyniku trener Les Bleus. - Poza tym zobaczyliśmy jakie są nasze ograniczenia w poszczególnych elementach, zwłaszcza w bloku. Brakowało nam też skutecznej zagrywki. W tych rozgrywkach popełniliśmy za dużo błędów i nie udało nam się sprawić żadnych problemów przeciwnikom - stwierdził szkoleniowiec.

Jednak nie tylko brak koncentracji przyczynił się do słabych wyników Francuzów. Zdaniem opiekuna francuskiej ekipy sporą rolę odegrał też fakt, że dla jego podopiecznych był to debiut w imprezie tak dużej rangi. Żaden z nich bowiem nie grał w drużynie, która dwanaście lat temu wystąpiła w Atenach i również odpadła po fazie grupowej. - To prawda, że ten brak olimpijskiego doświadczenia odegrał rolę, zwłaszcza w pierwszym meczu przeciwko Włochom. Z drugiej jednak strony myślę, że gracze naprawdę zachowywali profesjonalizm przez cały turniej, nie podzielili się, stanowili całość, byli skoncentrowani na celu i bardzo się sami motywowali. Te doświadczenia posłużą nam na przyszłość - zapewnił szkoleniowiec.

Francuzi byli wymieniani w gronie faworytów olimpijskiego turnieju, jednak trener zaprzeczył, jakoby deklarował przed igrzyskami pewne zdobycie medalu. - Przypominam, że nigdy nie mówiłem, że staniemy na podium. Mówiliśmy, że owszem, chcielibyśmy się na nim znaleźć. Konkurencja była naprawdę ogromna. Czerpię ogromną satysfakcję z tych wspólnych przeżyć, ponieważ cztery lata temu zaczynaliśmy od zera i powoli pokonywaliśmy kolejne poziomy. Myślę, że ludzie teraz nas rozpoznają i życzą nam tylko dobrze, nie z grzeczności, ale dlatego że pokazaliśmy naszą moc i pewien styl, który doceniają - powiedział Francuz.

ZOBACZ WIDEO Michał Kucharczyk: Są ludzie, którzy nic nie osiągnęli, a uważają się za znawców

W te wakacje minęły cztery lata, kiedy Laurent Tillie przejął stery drużyny narodowej i jego zdaniem, ten okres można podsumować tylko i wyłącznie pozytywnie. Od nowego sezonu szkoleniowiec dodatkowo będzie prowadził także żeńską drużynę RC Cannes. Nie wie, jak te nowe obowiązki wpłyną na pracę z reprezentacją, ale jak sam przyznał, potrzebował tego. - Jednoczesna praca w klubie była potrzebna, żeby rozwijać trenerskie umiejętności. To podczas tych codziennych obowiązków uczę się. Klub zaoferował mi wspaniałe wyzwanie, na wysokim poziomie i z zupełnie innej bajki, bo dotyczące żeńskiej siatkówki. To doświadczenie przysłuży się na pewno pracy z drużyną narodową - przekonywał szkoleniowiec.

Laurent Tillie nie chciał jednak wypowiadać się na temat przyszłości prowadzonej przez niego reprezentacji. - Jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Pomimo pewnej kontynuacji naszej gry, udało nam się także wprowadzić trochę zmian poprzez dołączenie do drużyny nowych zawodników, Thibault Rossarda i Trevora Clevenota, którzy tu z nami byli w Rio. Było trochę rotacji w składzie, częścią naszej pracy było także wpuszczenie trochę świeżej krwi. Jednak o przyszłości drużyny będzie można powiedzieć więcej, kiedy będziemy przygotowywać się do kolejnego turnieju, kwalifikacji do mistrzostw świata, które zostaną rozegrane w maju przyszłego roku - zakończył swoją wypowiedź trener.

Komentarze (4)
kitten
25.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie ma tu jednego z ciekawszych fragmentów tego wywiadu, gdzie mówi o indywidualnych rozczarowaniach i wymienia Kevina Le Roux, Bena Toniuttiego i Kevina Tillie. Ja bym dorzuciła mimo wszystko Czytaj całość
jendrula
25.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Francja to nieprzewidywalny zespół bo z każdym może wygrać i przegrać, nawet wygrany mecz.Podejrzewam że trochę zmęczenie materiału i brak chemi w zespole. 
avatar
Riorwar
24.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale co Francuzi mają z tym meczem z Włochami? Przecież zostali tam zmiażdżeni i tyle. Takie mecze się zdarzają. Za to nie rozumiem, jak mogli przegrać z USA pierwszego i drugiego seta, mając w Czytaj całość
avatar
M-uno
24.08.2016
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Francja jest teraz tak mocna, że każdy turniej może wygrać. To, że odpadli w grupie nie znaczy, żeby burzyć mur i robić rewolucję. Równie dobrze USA albo Włochy mogły odpaść przed ćwierćfinałem Czytaj całość