Rosyjska ruletka. Siatkarscy działacze grają va banque

Materiały prasowe / FIVB / Siergiej Tietiuchi
Materiały prasowe / FIVB / Siergiej Tietiuchi

Czy działacze siatkarscy w Rosji pójdą drogą PZPS i nowym trenerem reprezentacji będzie osoba, na którą początkowo nikt nie stawiał? Siergiej Tietiuchin prosto z siatkarskiego parkietu może trafić na ławkę trenerską.

- Szukamy nowych trenerów narodowych reprezentacji. Jest wielu chętnych do objęcia tych posad - powiedział prezydent Wszechrosyjskiej Federacji Siatkówki Stanisław Szewczenko po spotkaniu z Jurijem Mariczewem i Władimirem Alekno.

Nawet jak na człowieka, który dość często zmienia zdanie i stojąc za sterami rosyjskiej siatkówki daje sobą kierować, to prezesowskie dictum zabrzmiało wyjątkowo nieszczerze i wręcz komicznie. Tak samo kuriozalnie, jak jego opowieści o tym, jak to przed i w trakcie igrzysk olimpijskich w Brazylii, trener kadry żeńskiej konsultował z nim każdą decyzję odnośnie prowadzenia zespołu. Taka sytuacja w kadrze panów, gdzie niepodzielnie rządził Alekno byłaby nie do pomyślenia. Dlatego z Jurijem Mariczewem już nikt się nie liczy, a Władimir Alekno wciąż jest w grze.

Ale wróćmy do posiedzenia federacji siatkarskiej, podczas której obaj trenerzy mieli się spowiadać ze swoich niepowodzeń w Brazylii. Alekno wyszedł ze spotkania z działaczami spokojny i pewny siebie. Oznajmił, że spodziewał się bardziej szczegółowych pytań i większej połajanki. O trenowaniu nie rozmawiał. - Czekam na rozmowę w cztery oczy z prezydentem Szewczenką. Może uda nam się spotkać w najbliższym czasie - powiedział dziennikarzom.

Wypowiadając te słowa dał jasno do zrozumienia, że nie ma zamiaru wybierać najłatwiejszej drogi i odejść po niepowodzeniu w Rio, że jeśli federacja ładnie poprosi, to zostanie i poprowadzi Sborną w nowym cyklu olimpijskim.

ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera: Nie patrzę w lusterko wsteczne, liczy się przyszłość (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Problem w tym, że federacja prosić nie zamierza, przynajmniej publicznie, bo trzeba wyjść z twarzą z tej sytuacji, a Stanisław Szewczenko chce pokazać, kto tu naprawdę rządzi. Dlatego zagrał va banque.

Większość członków prezydium była bowiem pewna, że Alekno wyrazi chęć pozostania na stanowisku, a oni będę przez miesiąc udawać, że się zastanawiają. Kiedy tak się nie stało, trzeba było postawić wszystko na jedną kartę i kontynuować grę ze słynnym trenerem.

Dlatego właśnie prezydent Szewczenko puścił w świat wielką nowinę: stołek trenerski jest znów pusty i czeka ma godnego kandydata. Wszyscy chętni powinni się spieszyć, bo mogą się spóźnić. Od tej chwili nie ma już odwrotu. Działacze już wiedzą, że Alekno sam nie wyjdzie z propozycją, a oni muszą jakoś wybrnąć z tego zaułka. I boją się, co będzie jeśli się nie uda.

Dlatego gorączkowo szukają wyjścia. Łatwo nie będzie. Trudno uwierzyć bowiem w długą kolejkę do trenerskiego stołka. Co jakiś czas padają słynne nazwiska, a na czele listy chętnych ma się znajdować Julio Velasco. Na pewno nie mniejsza postać niż Alekno, ale obu panów różni jedna, ale w obecnych realiach rosyjskiej siatkówki, zasadnicza sprawa: Argentyńczyk na pewno nie zgodziłby się pracować za darmo, ku chwale ojczyzny. Ewentualny kontrakt z nim mocno nadszarpnąłby budżet federacji. Skąd więc wziąć na niego pieniądze? To jedno z licznych pytań, jakie kłębią się w głowach rosyjskich działaczy.

Kolejne ponoć brzmi: Plamen Konstantinow czy Philippe Blain? Oba nazwiska pojawiają się w rosyjskiej prasie niemal przy każdej okazji. A w kolejce czekają również w długim szeregu rodzimi szkoleniowcy. Otwiera ją zasłużony, znany zwłaszcza z sukcesów z kadrami młodzieżowymi Siergiej Szlapnikow, a zamykają młode wilki u progu kolejnego etapu siatkarskiej kariery, jak Aleksiej Wierbow czy Siergiej Tietiuchin.

Ten ostatni niespodziewanie zaczyna być coraz poważniej brany pod uwagę i jeśli gra z Alekno ostatecznie się nie powiedzie, to jest prawdopodobne, że panowie z federacji niechętnie uścisną mu rękę na pożegnanie i wyciągną ją właśnie w stronę Tietiuchina.

To wyjątkowa postać w świecie rosyjskiego sportu. Z Władimirem Alekno spędza wakacje w Hiszpanii, z Giennadijem Szypulinem w Biełgorodzie wypala cygara świętując sukcesy klubu. Siergiej Tietiuchin ma poparcie wrogich sobie frakcji w siatkarskiej federacji i rosyjskim środowisku trenerskim. A to już całkiem sporo.

Nigdy nie był ani najwyższy ani najsilniejszy. Nie skakał najwyżej i nie budził swoją posturą respektu rywali. Nie przeszkodziło mu to jednak zostać legendą. Bo Siergiej Tietiuchiun dobrze wiedział, że najsilniejszym mięśniem człowieka jest serce.

Tego jednego akurat nigdy mu nie brakowało, chociaż raz prawie odmówiło posłuszeństwa. W 2012r. kilka tygodni przed igrzyskami w Londynie, zamiast przygotowywać się z kolegami do zawodów czterolecia, wylądował w szpitalu. Lekarze mówili wprost, że wysiłek fizyczny może kosztować rosyjskiego przyjmującego nie tylko zdrowie, ale nawet życie. Siatkarz cierpiał na arytmię i do Londynu pojechał na własne ryzyko. Opłaciło się i 37-letni wówczas gracz zdobył upragniony złoty medal olimpijski.

Czy w tym roku po raz kolejny zrobi odważny krok i zostanie nowym trenerem rosyjskiej kadry narodowej? Nie jest to, co prawda, sprawa życia i śmierci, ale Tietiuchin wiele ryzykuje.

W Rosji jest półbogiem: żadna inna osobistość siatkarska nie cieszy się w kraju takim szacunkiem, jak on. Nie ma zawodnika i trenera, który nie wypowiadałby się o nim w samych superlatywach. Żaden kibic nie odważyłby się na niego gwizdać, nawet anonimowe komentarze w Internecie mają jedynie pozytywny wydźwięk.

Tuż po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Brazylii oznajmił, że nadchodzący sezon będzie jego ostatnim w karierze zawodniczej. Zaraz potem trener Szypulin zapowiedział, że trzyma posadę głównego trener klubu Biełogorie Biełgorod właśnie dla niego.

Zanim jednak tak się stanie sportowiec może stanąć przed jeszcze większym wyzwaniem: część przedstawicieli Wszechrosyjskiej Federacji Siatkarskiej, właśnie w nim widzi ewentualnego następcę Władimira Alekny. - Nie chcemy obcych. Nowy trener to będzie "nasz" człowiek. Czas postawić na młode pokolenie, również trenerskie - takie głosy padają coraz częściej i głośniej.

Oleg Moliboga, słynny rosyjski trener i zawodnik mówi otwarcie: -  Nie widzę lepszej kandydatury. Tietiuchin był na sześciu igrzyskach, widział i przeżył więcej niż inni. Jako wiodący zawodnik Biełogoria i kadry narodowej przyglądał się z bliska trenerskiemu procesowi. Idźmy drogą Serbów i weźmy młodego szkoleniowca.

Na razie sam zawodnik nie wypowiada się na ten temat. 23 września z rąk Jewgienija Sawczenki, gubernatora Okręgu Biełgorodu, odebrał medal I stopnia "Zasłużony dla Ziemi Biełgorodzkiej". W ciągu wspaniałej kariery sportowej otrzymał również Order Przyjaźni, Order Zasługi i medale I i II stopnia za Zasługi dla Ojczyzny.

Czy z Tietiuchinem jako trenerem rosyjscy siatkarze również mieliby szanse na jakiekolwiek medale?

Na to pytanie Wszechrosyjska Federacja Siatkówki koniecznie musi znaleźć prawidłową odpowiedź. Zły wybór będzie kolejnym ciosem dla rosyjskiej siatkówki. Tym razem może się po nim długo nie podnieść.

Źródło artykułu: