Fabian Drzyzga: Wiele zrobiliśmy już dla klubu

Kolejnego cudu w Hali Polonia nie było. Siatkarze Domexu Tytan AZS Częstochowa ulegli w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym siatkarskiej Ligi Mistrzów Itasowi Diatec Trentino 1:3 i praktycznie w perspektywie rewanżu są już za burtą najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie. O ile jeszcze do niedawna taki wynik w starciu z mistrzem Włoch wzięlibyśmy w ciemno, o tyle mając na uwadze przebieg gry, pozostał lekki niedosyt.

Najbardziej w przekroju całego spotkania zabrakło dobrego przyjęcia, o czym przekonywał Fabian Drzyzga. - W pierwszym secie bardzo dobrze przyjmowaliśmy zagrywkę Włochów. Do połowy drugiego seta również i niestety wtedy coś się zacięło. Na zagrywkę poszedł Riad, rywale zaczęli strasznie mocno zagrywać i mieliśmy problemy z przyjęciem i pierwszym atakiem. Bez tych elementów ciężko grać w siatkówkę z takim zespołem, jak Trentino - mówił po meczu.

Porażka z zespołem trenera Radostina Stojczewa, w którym aż roi się od gwiazd światowego formatu, nie jest dla częstochowian żadnym wstydem. Nawet jeśli nie uda się zwyciężyć w rewanżu na Półwyspie Apenińskim, podopiecznym Radosława Panasa należą się słowa uznania. - Na pewno nikt nam głowy nie urwie, jeśli odpadniemy w tej fazie Ligi Mistrzów. Już wiele zrobiliśmy dla klubu i całej polskiej siatkówki, którą dobrze zareklamowaliśmy. Oczywiście szkoda porażki, nit nie lubi przegrywać. Nie będziemy się załamywać. Mamy przed sobą teraz play-offy i na tym będziemy się chcieli skoncentrować. Oczywiście wcześniej jest rewanż w Trento, tam będziemy się chcieli pokazać, jak najlepiej. A możemy zdarzy się jakiś cud, ale patrząc realistycznie, to będzie ciężko. Niemniej jednak nie będziemy się poddawać i jedziemy tam walczyć - obiecuje 18-latek.

Zadania "Akademikom" nie ułatwiły na pewno drobne kontuzje, które doskwierają kilku zawodnikom. Częstochowianie nie zamierzają się jednak zasłaniać urazami. - Na pewno miały wpływ, ale jak było widać Włosi również mieli dwie kontuzje nawet w czasie meczu i jakoś im to nie utrudniło gry. Można grać z kontuzjami. Każdy z nas zaciska jakoś zęby i gra dalej. Każdy zawodnik ma jakieś kontuzje i bóle, ale do tego trzeba się przyzwyczaić i grać. Nie będziemy się na pewno tłumaczyć żadnymi kontuzjami - kończy rozgrywający częstochowskiej ekipy.

Źródło artykułu: