Piotr Makowski: Mecz z PGE Skrą pokazał, że jesteśmy w stanie powalczyć z każdym zespołem

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz w ostatnim przedsezonowym meczu sparingowym przegrali z PGE Skrą Bełchatów 1:3. Trener Piotr Makowski po spotkaniu nie ukrywał, że mimo niekorzystnego rozstrzygnięcia, są powody do optymizmu.

Spotkanie, którego stawką był Puchar Prezydenta Miasta Bydgoszczy, stanowiło zwieńczenie przygotowań bydgoskiej ekipy do nadchodzącego sezonu PlusLigi. Gospodarze w konfrontacji z podopiecznymi Philippe'a Blaina przegrali 0:3, prezentując bardzo nierówną formę. Wbrew pozorom, gracze znad Brdy momentami byli równorzędnym przeciwnikiem dla kandydata do walki o medale mistrzostw Polski.

- W pierwszym secie fajnie to wszystko chodziło, ale kiedy zespół Skry odpalił swoje silniki i zaatakował nas zagrywką, nie byliśmy w stanie sobie poradzić. Z drugiej strony trzeba uczciwie przyznać, Milan Katić, nasz najlepszy zawodnik w meczach sparingowych, w drużynie z Bełchatowa był piątym przyjmującym. To pokazuje różnicę potencjałów. Mimo to pokazaliśmy, że potrafimy się bić - przyznał po spotkaniu Piotr Makowski.

Bydgoski szkoleniowiec mimo niekorzystnego rozstrzygnięcia był zadowolony z postawy swoich podopiecznych, nie tylko w starciu z PGE Skrą, ale również we wcześniejszych potyczkach towarzyskich.

- Patrząc na wyniki meczów sparingowych można stwierdzić, że są powody do optymizmu. Z Jastrzębskim Węglem przegraliśmy 2:3, z Lotosem Trefl również, Asseco Resovii zdołaliśmy urwać seta. To pokazuje, że potrafimy grać dobrze. Wszystko jednak zweryfikuje liga. Być może uda nam się sprawić niespodziankę. Najważniejsza będzie jednak walka i zaangażowanie - stwierdził szkoleniowiec ekipy znad Brdy.

ZOBACZ WIDEO: Brak możliwości awansu Lokomotivu pokazuje słabość dyscypliny

W najbliższą niedzielę siatkarzy Łuczniczki Bydgoszcz czeka pierwszy poważny test. Zespół z grodu Kazimierza Wielkiego na wyjeździe powalczy o punkty z beniaminkiem PlusLigi. Piotr Makowski zdaje sobie sprawę, że jego podopiecznych czeka trudna przeprawa.

- GKS ma bardzo dobrego rozgrywającego, Marco Falaschiego. Trenera Piotra Gruszki również nie trzeba nikomu przedstawiać, podobnie jak Serhija Kapelusa, który od wielu sezonów występuje w Polsce. W zespole z Katowic jest wielu zawodników, którzy znają się na siatkówce. To z pewnością będzie to groźna drużyna. Potwierdza to ich wygrana w meczu z Weroną, drużyną z Serie A. Na GKS trzeba będzie uważać - powiedział 48-letni szkoleniowiec.

Komentarze (0)