Karol Kłos: Nie mam przesytu siatkówką

Środkowy reprezentacji Polski i PGE Skry Bełchatów przyznaje, że w tym roku miał wystarczająco czasu na odpoczynek i z radością wrócił na ligowe parkiety.

Karol Kłos jako reprezentant kraju ma za sobą prawie roczną, bardzo wyczerpującą batalię o awans na igrzyska olimpijskie, a potem udział w nich. - Szczerze mówiąc, to całe napięcie ze mnie zeszło i teraz czerpię radość z tego, co robię. Nie mam przesytu siatkówki, odpocząłem przed ligą i liczę, że baterii wystarczy do końca sezonu, a żaden dołek nam się nie przytrafi - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Kłos od 2010 jest zawodnikiem PGE Skra Bełchatów, która po poprzednim sezonie przeszła rewolucję personalną. Zmienił się szkoleniowiec, odszedł wybitny przyjmujący Facundo Conte. - Muszę przyznać, że przychodząc na pierwszy trening miałem dziwne wrażenie. Niby wracałem do siebie, ale zaszło sporo zmian zarówno w zespole, jak i sztabie szkoleniowym. Szybko się odnalazłem, a ta dobra atmosfera oby poprowadziła nas do zwycięstw. Pamiętajmy, że mamy w tym sezonie aż trzech polskich przyjmujących, co wcześniej się nie zdarzało. Artur Szalpuk i Bartosz Bednorz są młodzi, więc rywalizacja pomiędzy nimi będzie podnosić poziom zespołu. Nikołaj Penczew to równie dobry zawodnik, a po problemach zdrowotnych Michała Winiarskiego nie ma już śladu - powiedział środkowy i pochwalił swojego klubowego i kadrowego kolegę. - "Winiar" dodaje nam skrzydeł (śmiech). Mamy tak dobrych przyjmujących, że przed meczami tych do podstawowej szóstki trener mógłby losować na chybił-trafił.

Szkoleniowca klubowego Kłos dobrze zna z reprezentacji Polski, bowiem Philippe Blain jest od początku asystentem Stephane'a Antigi. - Na pewno ma więcej do powiedzenia niż w reprezentacji, gdzie dzieli rolę ze Stephanem. Mamy dwie wyrównane szóstki, dużo kontaktów z piłką, a Philippe pracuje nad naszym zgraniem. Jest wymagający, wie kiedy przykręcić śrubkę jeśli pojawi się więcej luzu, ale też wie że pożartować też czasami trzeba - ocenił środkowy.

Decyzje PZPS co do ewentualnego przedłużenia kontraktu ze sztabem Biało-Czerwonych mają zapaść w drugiej dekadzie października, ale wieloletni reprezentant Polski zachowuje w tej kwestii spokój. - Nie odliczam dni. My jesteśmy zawodnikami i mamy grać niezależnie od tego kto nas będzie prowadził. Ważne, żeby podążać we wspólnym kierunku. Kiedy zapadnie już decyzja, to wtedy się wypowiem albo i nie. A może nowy trener, jeśli taki zostanie wybrany, nie będzie mnie widział w składzie? Zobaczymy - zakończył Kłos.

ZOBACZ WIDEO: Strata punktów wyjdzie kadrze na dobre? "Będziemy mocniejsi"

Źródło artykułu: