Koniec Bratojewa w Szczecinie. Espadon ma już następcę

WP SportoweFakty / Asia Błasiak
WP SportoweFakty / Asia Błasiak

W 1. kolejce PlusLigi, Espadon Szczecin uległ ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle 0:3. Bardzo słabo w tym spotkaniu spisał się Georgi Bratojew. Bułgar niebawem ma opuścić szeregi beniaminka rozgrywek.

Georgi Bratojew okazał się najsłabszym ogniwem Espadonu Szczecin w starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Bułgar już od czasu przygotowań drużyny do sezonu spisywał się poniżej oczekiwań. W środę "Kurier Szczeciński" podał informację, że ma on opuścić szeregi zespołu. Prezes klubu z Pomorza Zachodniego potwierdza te wieści.

- Prowadzimy rozmowy w sprawie rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron. Wyznacznikiem tego jest kwestia sportowa. Nie ma tutaj innych przesłanek. Oczekujemy jakości, która zagwarantuje nam punkty, stąd taka decyzja. Nie zapadła ona w wyniku słabego występu z ZAKSĄ. Zespół rozegrał trzy turnieje przed rozgrywkami, a trenerzy widzieli go wcześniej na treningach. Z każdego meczu jest bogaty zapis wideo. Już przed spotkaniem inauguracyjnym nie wyglądało to dobrze. Niestety dla nas, mecz z kędzierzynianami potwierdził to, o czym byliśmy informowani wcześniej - mówi Paweł Adamczak.

Szczecinianie chcą rozwiązać kontrakt z zawodnikiem za porozumieniem stron. Na to jednak nie musi zgodzić się sam Bratojew. - Idziemy w takim kierunku, aby rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron. Jak będzie, to się okaże. W rozmowie z zawodnikiem powiedziałem mu, że był on ściągany po to, aby był liderem zespołu. On sportowo się nie obronił. Nikt z nas nie robiłby drastycznych ruchów, gdyby nie aspekt sportowy. Ci, którzy znają się na siatkówce, są w stanie doskonale ocenić całą sytuację. Na pozycji rozgrywającego on miał być pierwszym wyborem, a Michał Sladecek zmiennikiem. We wcześniejszych spotkaniach Michał wyglądał lepiej od niego i dawał więcej zespołowi. Musimy mieć pewną jakość. Ubolewam nad tym, że Georgi nam jej nie daje - przyznaje sternik klubu.

Espadon może mówić o dużym pechu, bo prawdopodobnie poważnej kontuzji doznał drugi z Bułgarów, Danaił Miluszew. Gdyby diagnozy lekarskie się potwierdziły, również i on może odejść z klubu. - Decyzja w jego sprawie jeszcze nie zapadła. Czekamy na ostateczną diagnozę lekarską. Perspektywa na tę chwilę jest dosyć kiepska. Być może Miluszew będzie niedysponowany od dwóch do trzech miesięcy. To stawiałoby nas w bardzo złej sytuacji. Kontrakty profesjonalne są spisywane w określony sposób. Potrzebujemy zawodnika do gry, a losowo doszło do takiej sytuacji. Nie mamy jednak pewności, czy to nie jest następstwo kontuzji, która miała miejsce wcześniej - wyjaśnia Paweł Adamczak.

Władze klubu ze Szczecina są przygotowane na czarny scenariusz, stąd prowadzą zaawansowane rozmowy z następcami obu zawodników. Espadon w miejsce Bratojewa i Miluszewa zamierza zakontraktować dwóch obcokrajowców o solidnej marce.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Żelazny: mamy do czynienia z medialnym harakiri trójki właścicieli

Komentarze (0)