Impel Wrocław w poprzednim sezonie wywalczył brązowy medal, choć aspiracje miał nawet na złoto. Ostatecznie mistrzyniami zostały siatkarki z Polic, które w finale pokonały PGE Atom Trefl Sopot.
Jak będzie tym razem? - Pojawiło się mnóstwo zespołów, które posiadają zawodniczki mające podobny potencjał. Wcześniej było tak, że był Chemik, długo, długo nic i kolejne ekipy. A teraz jest zespół z Dąbrowy, z Łodzi, myśląc o Budowlanych ,choć jest jeszcze ŁKS, jesteśmy oczywiście my. Mówi się też o Rzeszowie w kontekście interesującej drużyny - wyjaśniła Monika Ptak.
Według środkowej policzanki nie muszą być już murowanymi faworytkami w lidze. - Dla mnie Chemik mimo wszystko został osłabiony. Część gwiazd jest nadal w Policach i trzon jest utrzymywany na przestrzeni lat, ale kilka postaci odeszło. Myślę, że Chemik dostał trochę po uszach i rywalizacja będzie mocno zacięta. Mamy stosunkowo młody zespół, ja mam 26 lat i jestem czwartą w kolejności najstarszą zawodniczką w kadrze. Taki układ wiekowy może nam pomóc w tym sezonie - powiedziała zawodniczka.
Ptak w Impelu występuje od 2013 roku, ma na koncie srebrny i brązowy medal Orlen Ligi. - Może to zabrzmi głupio, ale faktycznie, jeśli chodzi o to srebro, ja nie do końca się z nim identyfikuje. Byłam wówczas tylko osobą, która chodziła na treningi bez czynnego udziału w nich. Nie rozegrałam żadnego meczu, nie zdobyłam ani jednego punktu. Nie weszłam nawet na jedną zagrywkę. Powiem tak: po srebrnym medalu płakałam z radości i rozżalenia, że coś mnie ominęło. A z brązu z ubiegłego sezonu płakałam tylko i wyłącznie z radości. Cieszyłam się bardzo. Dlatego też dużo bardziej lubię ten brązowy krążek - zakończyła siatkarka.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak: kontuzja Milika to dla nas tragedia (Źródło: TVP S.A.)