Cerrad Czarni - ZAKSA: mistrzowie Polski z małymi problemami wywożą komplet punktów

WP SportoweFakty / Asia Błasiak
WP SportoweFakty / Asia Błasiak

Jedynie w trzecim, przegranym secie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle miała problemy z Cerrad Czarnymi. W pozostałych mistrzowie Polski dominowali na parkiecie, wywożąc komplet punktów z Radomia. MVP został wybrany Dawid Konarski.

Ostatnie spotkanie piątej kolejki PlusLigi rozpoczęło się po myśli ZAKSY. Za sprawą świetnie dysponowanego w polu serwisowym Mateusza Bieńka uzyskała ona kilkupunktową przewagę. Reprezentacyjny środkowy oraz jego koledzy nie dawali spokoju Tomaszowi Fornalowi, który wskutek problemów z przyjęciem bardzo szybko został zmieniony przez Łukasza Wiese.

"Świeża krew" wniosła sporo ożywienia w szeregi Cerrad Czarnych. Może nie od razu, ale stopniowo zaczęli oni bowiem odrabiać straty. Najpierw za sprawą asa serwisowego Emanuela Kohuta, a następnie szczelnie ustawionego bloku na Dawidzie Konarskim i Rafale Buszku oraz punktowej zagrywki Wojciecha Żalińskiego zniwelowali dystans do zaledwie dwóch punktów (19:21).

W kluczowych momentach premierowej odsłony błędy własne pogrążyły jednak zdecydowanie mniej doświadczonych gospodarzy. W ofensywie najpierw pomylił się dobrze dysponowany we wcześniejszych fragmentach Bartłomiej Bołądź, a następnie Wiese.

Choć otwarcie drugiego seta należało do radomskiej ekipy, która prowadziła 4:1 po dwóch uderzeniach Żalińskiego i błędach rywali, to błyskawicznie rezultat odwrócili przyjezdni. Oczywiście za sprawą Bieńka i Patryka Czarnowskiego. Pierwszy nie zwalniał ręki w polu zagrywki, natomiast drugi wspomagał go na siatce. Często z usług obu korzystał Benjamin Toniutti.

ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"

Mistrzowie Polski systematycznie budowali przewagę. W szeregach Wojskowych zaczęło być nerwowo - żółtą kartką ukarany został Robert Prygiel. Co prawda nieco nadziei w serca kibiców zgromadzonych w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji wlał asem serwisowym wprowadzony kilka chwil wcześniej Michał Ostrowski, lecz kropkę nad "i" postawił Sam Deroo. [event_poll=70659]

Dłuższa, dziesięciominutowa przerwa podziałała lepiej na Czarnych. Bardzo dobrze prezentował się Ostrowski, który wybiegł od początku trzeciej partii. Na zmianę zdecydował się także Ferdinando De Giorgi, dając odpocząć Bieńkowi i wprowadzając w jego miejsce Łukasza Wiśniewskiego.

Wybici z rytmu kędzierzynianie grali dużo gorzej. Druga sprawa, że przeciwnicy postawili wszystko na jedną kartę. Popisali się kilkoma efektownymi blokami. Często mylili się gracze ZAKSY, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Było już 17:12 i 20:16.

Co prawda w końcówce prowadzenie Wojskowych nieco stopniało, jednak nie na tyle, aby mieli oni duże problemy z zakończeniem seta. Po asie serwisowym Wiśniewskiego czas wziął Prygiel (24:23). W najważniejszym momencie nie pomylił się Kohut.

Mistrzowie Polski wyszli na czwartego seta z zamiarem jak najszybszego zakończenia meczu. Na siatce brylowali Konarski i Deroo, skuteczny nie tylko w ataku, ale i w bloku. Gdy Belg dwa razy z rzędu zatrzymał Bołądzia, było już 10:18. Z rozbitych gospodarzy uszło powietrze. Nie potrafili jeszcze raz podjąć walki.

Szansę do zaprezentowania swoich umiejętności w szerszym wymiarze miał Kamil Semeniuk, który dużo wcześniej zmienił Buszka. Spotkanie zakończył Konarski, który został wybrany MVP zawodów.

Cerrad Czarni Radom - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (22:25, 20:25, 25:23, 19:25)

Czarni: Bołądź, Żaliński, Kędzierski, Kohut, Smith, Fornal, Watten (libero) oraz Wiese, Ostrowski, Urbanowicz

ZAKSA: Konarski, Buszek, Bieniek, Deroo, Toniutti, Czarnowski, Zatorski (libero) oraz Wiśniewski, Semeniuk

MVP: Dawid Konarski

Komentarze (2)
avatar
lewap90
27.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam wrażenie, że wrócił koń trojanski - Żaliński. Niby coś tam gra, niby w statystykach nie jest źle, ale oglądając grę na żywo widać przy nim bardzo dużo niedokładności. Przyjęcie ma bardzo sł Czytaj całość
avatar
panda25
26.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz bez większej historii i na średnim poziomie gry. Martwi kiepska jakość zagrywki.