- Przestrzegaliśmy na odprawie chłopaków, że będzie to najtrudniejszy mecz z dotychczasowych. Zespół z Bydgoszczy miał słabszy początek, ale to jest bardzo mocna drużyna i widać, że powoli łapie dyspozycję. Tydzień temu pierwszy punkt, trzy dni temu zdecydowane zwycięstwo w Bielsku-Białej, więc wiedzieliśmy, że oni przyjadą walczyć o zwycięstwo i tak było - powiedział Dariusz Daszkiewicz.
Pierwszy set pokazał, że forma Łuczniczki faktycznie idzie w górę. Gospodarze przegrali różnicą dziesięciu punktów. - Nie najlepiej weszliśmy w ten mecz i naprawdę bardzo się cieszę, że udało się po tym pierwszym secie podnieść i pomimo naszej nierównej gry, bo momentami graliśmy bardzo dobrze, ale były też momenty dużo słabsze, udało się wygrać to spotkanie. Chłopaki byli bardzo zdeterminowani.
Nie ulega wątpliwości, że kluczem do pokonania rywala z Bydgoszczy była mocniejsza zagrywka. Mimo to szkoleniowiec Effector nie do końca był zadowolony. - Ten element, który u nas bardzo dobrze funkcjonował do tej pory, w tym meczu sprawiał nam problemy. W momencie gdy zagrywaliśmy dobrze to przewagę budowaliśmy szybko, w momencie gdy traciliśmy zagrywkę, to bardzo ciężko grało się z Bydgoszczą. Najważniejsza rzecz, że mamy trzecią wygraną w pięciu spotkaniach - stwierdził.
Bardzo dobrze, po raz kolejny w tym sezonie, zaprezentował się nowy atakujący, Leo Andrić, zdobywca statuetki MVP. - Ten chłopak ma rezerwy, to ciągle jest młody. Miał różne momenty w tym spotkaniu, pojawiały się różne błędy. Ale myślę, że będziemy mieli z niego dużą pociechę.
ZOBACZ WIDEO: Polska biegaczka przeżyła bardzo trudne chwile. "Martwiłam się nawet o śniadania"