Effector Kielce przegrywał 1:2 z Łuczniczka Bydgoszcz i musiał gonić wynik, ostatecznie jednak podopieczni Dariusza Daszkiewicza wyszli zwycięsko z tej potyczki, zainkasowali dwa punkty do ligowej tabeli. - Dla mnie ta wygrana smakuje dwa razy bardziej, bo takie mecze budują charakter drużyny i pewność siebie. Źle weszliśmy w ten mecz, nie szło nam tak jak byśmy chcieli, ale pokazaliśmy, że jesteśmy waleczni i, że umiemy podnieść się i wygrać w końcówce. Ciężko powiedzieć dlaczego w pewnym momentach gra nam się zupełnie nie kleiła. Z drugiej strony Łuczniczka grała bardzo dobrze, szczególnie w zagrywce - podsumował Maciej Pawliński.
Przyjmujący cieszy się z ostatnich wyników drużyny. - To budujące jak zaczęliśmy ten rok i mam nadzieję, że zachowamy tę statystykę. Sezon jest jednak bardzo długi i na razie nie ekscytujemy się tymi wynikami. Robimy swoje i liczę na to, że będziemy tak walczyć do końca. Grunt, żeby wszyscy byli zdrowi - podkreślił.
Effector ma do rozegrania jeszcze zaległe spotkanie. - W środę gramy kolejny mecz z bardzo trudnym rywalem, którym niewątpliwie jest Cuprum Lubin, ale już pokazaliśmy, że umiemy grać z takimi zespołami, więc czemu nie mielibyśmy zdobyć następnych punktów - zakończył kapitan kielczan.
ZOBACZ WIDEO Tomaszewski: Bońkowi trudno będzie skruszyć beton (źródło TVP)
{"id":"","title":""}