Wielkie wzloty i jeszcze większe upadki - podsumowanie rundy zasadniczej I ligi mężczyzn

W pierwszej czwórce rundy zasadniczej znalazły się zespoły BBTS-u, Siatkarza Wieluń, Avii Świdnik oraz Orła Międzyrzecz. Obecność tego ostatniego w tej czwórce to z pewnością wielka niespodzianka. Zaś przed spadkiem do niższej klasy rozgrywkowej będą bronić się ekipy z Nysy, Będzina, Jaworzna i Wrocławia. I tu również duża niespodzianka, bowiem ani Nysa ani tym bardziej Wrocław do spadku typowane nie były.

Ewa Lazik
Ewa Lazik

BBTS Bielsko-Biała

Drużyna z Bielska od początku rozgrywek była typowana do pierwszej czwórki. I jak się okazało te typy się sprawdziły. Bielszczanie pozycję lidera zapewnili sobie już na dwie kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej. Podopieczni Grzegorza Wagnera już od samego początku rozgrywek pokazali kto tu rządzi. W pierwszej rundzie na dziesięć rozegranych spotkań przegrali tylko trzy. A smak pierwszej porażki poczuli dopiero w ósmej kolejce przegrywając po bardzo zaciętym meczu z Gwardią Wrocław. Pierwszą część rundy zasadniczej zawodnicy Wagnera ukończyli na fotelu lidera tabeli z dorobkiem 24 punktów. Jednak początek fazy rewanżowej nie był dla siatkarzy z Bielska już tak różowy. Zdekoncentrowani zawodnicy przegrali ze słabiej spisującymi się zespołami z Międzyrzecza i Będzina. Ale w ich przypadku nie sprawdziło się przysłowie do trzech razy sztuka. Dobra motywacja trenera sprawiła, że przez dalszą część sezonu bielszczanie przeszli jak burza nie przegrywając żadnego spotkania. Pierwsza pozycja po rundzie zasadniczej jak najbardziej im się należała.

Pamapol Siatkarz Wieluń

Drużyna z Wielunia jest nowicjuszem w I lidze. Znalazła się tu po tym jak z rozgrywek musiał zrezygnować klub z Poznania. Drużyna z Wielunia uznawana jest za rezerwy Skry Bełchatów i trafiła do I ligi dzięki porozumieniu z władzami klubu z Bełchatowa. Ekipa Siatkarza tak jak na rezerwy PlusLigi przystało w lidze spisywała się zadowalająco i do play-off przystąpi z drugiego miejsca. Podopieczni Damiana Dacewicza nie weszli za dobrze w rozgrywki, bowiem przegrali inauguracyjny mecz z beniaminkiem Pronarem Hajnówka. Później już nie sprawiali większych niespodzianek, z kim mieli wygrać to wygrywali, a z kim mieli przegrać (BBTS, Avia) to przegrywali.

ASPS Avia Świdnik

Ekipa z Lubelszczyzny od wielu sezonów gra w I lidze. Z roku na rok wychodzi im to coraz lepiej. Przed obecnymi rozgrywkami działacze klubu z miasta helikopterów postawili drużynie jasny cel - awans do pierwszej czwórki. Cel ten został jak najbardziej zrealizowany. Avia przed ostatnią kolejką miała jeszcze szanse na objęcie drugiego miejsca, ale cóż w życiu nie można mieć wszystkiego. Gdyby zrobić matematyczny wykres gry podopiecznych Krzysztofa Lemieszka wyglądałby on jak klasyczna sinusoida. Troszeczkę w dół, później na parę weekendów do góry, znowu w dół, następnie na osiem spotkań do góry i na koniec sezonu strasznie w dół. Dlaczego spadek formy przyszedł przed najważniejszymi meczami? O tym to już akurat musi porozmawiać trener z zawodnikami. Podsumowując rundę zasadniczą nie można nie wspomnieć o wielkiej niespodziance jaką sprawili świdniczanie w spotkaniu z uczniami ze Spały. Owszem wygrali mecz, ale dopiero po tie-breaku. I to dzięki nim SMS ugrał jeden jedyny punkt w lidze.

MKS Orzeł Międzyrzecz

Na koniec sezonu wiele drużyn może zaśpiewać tekst bardzo popularnej piosenki Widziałem orła cień . Bowiem ekipa z Międzyrzecza jest sprawcą jednej z największych niespodzianek w lidze. Drużyna Andrzeja Stanulewicza od początku była typowana przez tak zwanych fachowców do spadku do II ligi. A tu co? Czwarte miejsce w tabeli i możliwość walki o wejście do PlusLigi. Ekipa Orła do gry na dobre włączyła się od czwartej kolejki. Sześć zwycięstw z rzędu pozwoliło uwierzyć zawodnikom Stanulewicza w swoje możliwości. Potem przyszedł jednak spadek formy, ale siatkarze z Międzyrzecza bardzo dobrze wiedzieli kiedy należy się obudzić i zacząć grać. O ich końcowej lokacie w tabeli zadecydował dopiero ostatni mecz, który wygrali z Gorzowem 3:2. Radości jaka opanowała siatkarzy i działaczy klubu nie da się opisać słowami. I bardzo dobrze, bo przecież na tym polega piękno sportu.

Pronar Parkiet Hajnówka

A o to sprawcy drugiej z niespodzianek. Beniaminek ligi zamiast grać w fazie play-aut zajmuje bezpieczne piąte miejsce i jest pewny gry w I lidze w przyszłym sezonie. Tak ogromny sukces smakuje jeszcze lepiej, jeśli przypomnieć sobie o kłopotach jakie miał klub. W rundzie rewanżowej działacze musieli podziękować za grę Rafałowi Matusiakowi. Oficjalnym powodem rozstania były kłopoty finansowe drużyny. Klubu z Hajnówki po prostu nie było stać na pensję dla zawodnika, który przyszedł z Delecty Bydgoszcz. Jednak sytuacja ta nie podziałała deprymująco na resztę siatkarzy. Dzięki ich poświęceniu i bardzo dobrej grze mogą teraz cieszyć się z wyśmienitej dla klubu piątej pozycji.

Rajbud Development GTPS Gorzów Wielkopolski

Król szóstej pozycji, na zakończenie rundy zasadniczej sezonu 2008/2009 zajął... szóstą pozycję. Działacze gorzowskiego klubu od trzech lat zapowiadają grę w pierwszej czwórce i od trzech lat na koniec sezonu zajmują... szóste miejsce. Zarówno działacze jak i szkoleniowiec drużyny Sławomir Gerymski nie ukrywali rozgoryczenia związanego z pozycją w tabeli. Słowa wypowiedziane przez szkoleniowca po ostatnim meczu rundy zasadniczej (przegranym z Orłem Międzyrzecz 2:3) są jak najbardziej dowodem na niezadowolenie ekipy - Nie mamy prawa się cieszyć, bo to dla nas sezon przegrany - mówił trener.

AZS PWSZ Nysa

Siódma pozycja w tabeli nie powinna zadowalać zarówno działaczy, siatkarzy jak i kibiców klubu z Nysy. Akademicy w lidze występują już dosyć długo i przed sezonem byli typowani do pierwszej czwórki. Tym czasem nie udało im się zająć nawet bezpiecznego szóstego miejsca i ku ogólnemu zdziwieniu będą musieli grać w strefie play-aut i walczyć o utrzymanie w lidze. Jednak trzeba przyznać, że nie dopisało im siatkarskie szczęście. W lidze radzili sobie dobrze, pewnie wygrywali ze słabszymi przeciwnikami. Do bezpiecznego szóstego miejsca zabrakło im tylko jednego punktu. Tak naprawdę o siódmej pozycji zadecydowały dwa pojedynki, które Akademicy powinni wygrać, a przegrali, z Jaworznem i Będzinem. Teraz zapewne te przegrane odbijają się całej ekipie wielką czkawką.

MKS MOS Interpromex Będzin

Beniaminek ligi nie sprawił żadnej niespodzianki. Zgodnie z przewidywaniami zagra w fazie play-aut. Jednak ósma pozycja z dorobkiem 29 punktów nie jest żadną katastrofą. Podopieczni Alberta Semeniuka w rundzie zasadniczej grali na naprawdę dobrym poziomie. Zabrakło chyba doświadczenia i rutyny. Należy zaznaczyć, że do sukcesów ekipy z Będzina z pewnością można zaliczyć wygraną nad drużyną liderującą w tabeli BBTS-em. Z drugiej strony mecz ten można by nazwać wpadką bielszczan. Więcej takich niespodzianek siatkarze Semeniuka nie sprawili.

MCKiS PKE Energetyk Jaworzno

Dziewiąta pozycja drużyny mówi sama za siebie. Ekipa Wiktora Kreboka była typowana do spadku do niższej klasy rozgrywkowej. Czy tak się stanie? O tym zadecydują mecze rundy play-aut, w której w pierwszej rundzie Jaworzanie zagrają z Będzinem. Siatkarze Energetyka nie potrafili wykazać się jakimiś większymi zdolnościami. Dobrze zagrali tylko w pierwszych meczach rundy zasadniczej. Do czternastej kolejki ekipa zdążyła przegrać osiem meczów z rzędu. Właśnie ta niefortunna seria zadecydowała o ostatecznej pozycji ekipy Energetyka. Nieliczne wygrane w rundzie rewanżowej nie pozwoliły już na objęcie lepszej lokaty.

Energia Pro Gigawat Gwardia Wrocław

Dziesiąte miejsce tej drużyny to nie niespodzianka, ale ogromna niespodzianka. Gwardziści mieli zająć co najmniej szóstą pozycję w lidze. Tym czasem uplasowali się na przedostatnim miejscu z dorobkiem zaledwie 19 punktów. Na postawę drużyny z pewnością miały wpływ bardzo liczne kontuzje. Praktycznie nie było spotkania, a już na pewno nie w bieżącym roku, aby Gwardia mogła wystąpić w najsilniejszym składzie. Przed ostatnimi spotkaniami rundy zasadniczej zmienił się szkoleniowiec ekipy. Ze względów zdrowotnych musiał zrezygnować Maciej Jarosz a jego miejsce zajął Ireneusz Kłos. Przed nowym szkoleniowcem bardzo trudne zadanie, musi on tak zmobilizować swoich zawodników, aby ci nie przegrali spotkań rundy play-aut. Bowiem chyba nikt we Wrocławiu nie potrafi sobie wyobrazić aby tej drużyny zabrakło w I lidze.

SMS PZPS I Spała

Młodzi zawodnicy ze Spały są jak zawsze w najbardziej komfortowej sytuacji w lidze. Bowiem drużyna ta nie może ani awansować wyżej, ani spaść do niższej klasy rozgrywkowej. Postawa ekipy jak i zajęcie przez nią ostatniego miejsca było do przewidzenia. Należy pamiętać, że ekipa składa się z bardzo młodych zawodników (uczniów SMS). Nikt nie oczekuje od nich nie wiadomo czego, tylko po prostu dobrej gry z dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami. Jednakże młodzi adepci siatkówki pokusili się w tym sezonie o jedną niespodziankę. W 15-tej kolejce grali z Avią Świdnik. Mecz oczywiście przegrali, ale najpierw urwali dużo silniejszej ekipie dwa sety i zdobyli pierwszy i jedyny punkt w lidze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×