Wielki triumf KSZO. "Takiego zwycięstwa nigdy u nas nie było"

Materiały prasowe
Materiały prasowe

W meczu 4. kolejki Orlen Ligi, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski pokonał Polski Cukier Muszyniankę Enea Muszyna 3:1. - Takiego zwycięstwa u nas nigdy nie było - mówi Tomasz Półgrabski, prezes klubu znad Kamiennej.

Dla KSZO Ostrowiec SA sobotni triumf z Polski Cukier Muszynianką Enea Muszyna był pierwszym w sezonie. W poprzednich latach podopieczne Dariusza Parkitnego nie przyzwyczaiły do wygranych z wyżej notowanymi rywalami. W sobotę było jednak inaczej.

Zadowolenia z wyniku nie kryje prezes KSZO. - Takiego zwycięstwa w Ostrowcu Świętokrzyskim nigdy nie było. Zapowiadaliśmy przed sezonem, że chcemy stworzyć silniejszą drużynę i że mierzymy trochę wyżej, niż w ubiegłym sezonie. Bardzo się cieszę z tego wyniku. W hali było około 1000 osób. Dziewczyny bardzo dobrze zagrały, aczkolwiek zafundowały nam horror. Uważam, że sprawiedliwym wynikiem byłoby 3:0. W drugim secie prowadziliśmy nawet 21:18 i popełniliśmy cztery lub pięć prostych błędów. Z meczu na mecz będzie jednak coraz lepiej. Na pewno będziemy trudnym przeciwnikiem dla każdego u siebie - mówi Tomasz Półgrabski.

Pojedynek w Ostrowcu Świętokrzyskim był niezwykle zacięty i obfitował w wiele zwrotów akcji. Gospodynie nieraz odrabiały kilka "oczek" straty do rywalek. - Przypomnę, że w meczu drugiej kolejki z dąbrowiankami przegrywaliśmy 0:2, potem zrobił się remis i prowadziliśmy w tie-breaku. Była tam szansa, żeby wygrać. Nie bez podstaw powiedziałem, że będziemy trudnym przeciwnikiem, jeśli chodzi o naszą halę. Dziewczyny umieją walczyć. Z Muszynianką świetnie zagrała Kapturska, a Ściurka i Szpak też były godne pochwały. Mamy również rezerwy. Delicia Pierre jeszcze nie gra na takim poziomie, na jakim może grać. Większe możliwości ma także Pawlukowska. Jestem pełen optymizmu - oznajmia sternik klubu.

Ekipa z Małopolski ma ogromne kłopoty kadrowe. Brak podstawowych zawodniczek, czyli Małgorzaty Lis, Anny Grejman i Mai Savić był aż nadto widoczny na boisku. - Gdyby dziewczyny wystąpiły w pełnym składzie, byłoby nam dużo trudniej. Pewnie wynik byłby inny. To jest jednak sport. Ma on to do siebie, że są kontuzje. Drużyna wtedy jest w dołku i gorzej gra. Wynik poszedł w świat. Każdemu się to zdarza. Największym teamom zdarza się, że mają kontuzjowanych liderów. Wtedy sztuką jest właśnie grać na takim samym poziomie. Nas póki co urazy omijają, z czego się bardzo cieszę. Mam nadzieję, że takich zwycięskich wieczorów będzie dużo więcej w tym sezonie. Choć mam też pokorę. Chcemy budować swój kręgosłup na kolejne lata - kończy Tomasz Półgrabski.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Był Prijo, było party!

Komentarze (1)
avatar
wodnik64
7.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Buaaaaahhahhhahhhhaaaa z czym do ludzi?