Asseco Resovia - GKS Katowice: uśpieni wicemistrzowie polegli z beniaminkiem!

WP SportoweFakty / Daria Doległo
WP SportoweFakty / Daria Doległo

Mało kto spodziewał się takiego scenariusza wydarzeń w rzeszowskiej hali Podpromie. W 8. kolejce PlusLigi uśpiona Asseco Resovia uległa beniaminkowi ligi - GKS-owi Katowice 2:3.

Spodziewana gorsza dyspozycja Asseco Resovii Rzeszów w tegorocznym sezonie przyszła wcześniej niż się spodziewano. Choć wszyscy zakładali zwycięstwo Pasów za komplet punktów w sobotę doszło do podziału punktów. Beniaminek mimo gorszego startu spotkania nie spuścił głowy i bez litości wypunktował utytułowaną rzeszowska drużynę.

Jednakże początek meczu nie wskazywał na taki scenariusz. Potyczka rozpoczęła się bez większych emocji od wymiany punkt za punkt, gdzie punktem kulminacyjnym premierowej odsłony okazał się moment zameldowania na linii 9. metra Dawida Dryji, który rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie zastępując Piotra Nowakowskiego. Przy jego mocnym serwisie Pasy zdołały odskoczyć od rywala na 4 oczka (11:7). Od tamtej pory gospodarze spokojnie kontrolowali grę, a GKS nie mógł znaleźć argumentów na ich dobrą grę. Pozwoliło to Andrzejowi Kowalowi na rotację w składzie. Okazję do rozgrzania się w zimnej hali Podpromie dostali Jochen Schoeps, Lukas Tichacek oraz Mateusz Masłowski. Partia zakończyła się po serii pomyłek przyjezdnych w defensywie, wynikiem 25:17.

Po wysoko wygranym secie Asseco Resovia znacznie zwolniła tempo i dała się rozegrać przeciwnikom ze Śląska. Uśpienie wicemistrzów idealnie wykorzystali przyjezdni, którzy pierwszą przewagę zdobyli przy zagrywkach Karola Butryna (11:7). Co prawda po chwili demony GKS-u z pierwszego seta jakim były problemy w defensywie szybko wróciły, przez co ich przewaga została zniwelowana do jednego oczka (11:12), lecz nie na długo. Przyjezdni szybko wrócili do prowadzenia (18:14) i choć na nowo stracili inicjatywę w końcówce seta (22:22) zdołali zakończyć go zwycięsko (25:23). Asseco Resovię pogrążył świetnie spisujący się Butryn oraz nałogowo popełniane przez nich błędy własne (7 w polu serwisowym).

10-minutowa przerwa nie przebudziła nieobecnych wicemistrzów Polski, z kolei przyjezdnym pozwoliła uwierzyć w swój potencjał. Podczas gdy GKS kontynuował swoją bardzo dobrą grę wyjątkowo pilnując linii blok-obrona, rzeszowianie poruszali się po boisku bez energii, a eksperymenty Kowala z wprowadzeniem Wintersa, Nowakowskiego i Tichacka nie pomagały. Pasy z około 20 minutowego impasu wyprowadził dopiero Thibault Rossard. Francuz swoim serwisem nie tyle odrobił stratę do GKS-u, co wyprowadził drużynę na prowadzenie (19:18). Jednakże głośny doping "Walczyć, Sovia, walczyć!" nie pomógł. Pasy znów poległy co spotkało się z głośnymi gwizdami w hali Podpromie, a bohaterem GKS-u ponownie stał się Butryn, autor kończącego seta punktu (25:23).

Stojący pod ścianą rzeszowianie na czwartą partię wyszli mocno zdenerwowani i choć początkowo nie miało to odwzorowania w wyniku z czasem zaczęło rzutować na ich grę. Wicemistrzowie Polski po mozolnym wypracowaniu za sprawą Marko Ivovicia pięciopunktowej przewagi (15:10), kompletnie stanęli ze swoją grą. Ich problemy w defensywie sprawiły, że tracili punkty seriami (16:16), a ich niemoc w ataku z pierwszej piłki jedynie coraz bardziej ich pogrążała. W efekcie do samego końca ważyły się losy seta, który ostatecznie zakończył się korzystnie dla gospodarzy po potrójnym bloku na Rafale Sobańskim (25:22).

Tie-break zdecydowanie lepiej rozpoczęli Ślązacy (5:2). Siatkarze prowadzeni przez Piotra Gruszkę przede wszystkim efektownie prezentowali się w obronie. Podczas gdy rzeszowianie zbijali piłkę z całej siły, bardzo rzadko wchodziła na czysto w pole rywala. Podłamani obrotem wydarzeń gospodarze fatalnie zaprezentowali się w końcówce meczu. Przyjezdni prowadząc wymiany prawym skrzydłem pokonali krajowych wicemistrzów 15:11. Ostatni punkt to potrójny blok na francuskim atakującym Asseco Resovii.
[event_poll=71096]
Asseco Resovia Rzeszów - GKS Katowice 2:3 (25:17, 23:25, 23:25, 25:22, 11:15)

Asseco Resovia: Lemański, Rossard, Ivović, Drzyzga, Perrin, Dryja, Wojtaszek (libero) oraz Schoeps, Tichacek, Masłowski, Winters, Nowakowski, Depowski.

GKS: Falaschi, Kapelus, Kalembka, Krulicki, Sobański, Butryn, Stańczak (libero) oraz Stelmach, Van Walle, Pietraszko, Błoński.

MVP: Karol Butryn (GKS Katowice).

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Przez wybuch nic nie słyszałem, oczy też ucierpiały

Komentarze (17)
avatar
Kurak2om
13.11.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kowal powinien odpuścić. Z roku na rok jest coraz gorzej. I nikt mi nie wmówi że to ....zawodnicy. Zawodnicy się zmieniają....a co roku listpoad - grudzien forma dołuje - z każdym rokiem coraz Czytaj całość
Asseco Rzeszów
13.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
NIE MA GRY, NIE MA WYNIKÓW, W........AJ KOWALCZYKU! CHCEMY TRENERA A NIE KOWALA FRAJERA! 
avatar
ShirleyBenek
12.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Mr Darek
12.11.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kowal won ! Od tego trzeba zacząć bo zawodnicy i drużyna marnują się co rok . Pieniądze Górala też ale on ślepo zakochany w Nieudaczniku Kowalu... 
avatar
lewap90
12.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Ciekawe dlaczego zszedł Fabian. Po pewnie wygranym 1 secie i przy stanie 7-8 w drugim Kowal ściąga Drzyzgę i zaczyna się wszystko sypać. Co w składzie robił Dryja?! Obawiam się, że to był sabot Czytaj całość