Ostatnie ligowe kolejki w wykonaniu Eczacibasi Stambuł z pewnością będą śniły się po nocach fanom stambulskiej ekipy. Drużyna, w której aż roi się od gwiazd światowego formatu, ostatnio przegrała z wieloletnim rywalem VakifBank Stambuł mimo stanu 2:0 i prowadzenia 20:10 w trzecim secie. Jakby mało klęsk zapadających w pamięci, galaktyczny zespół ze Stambułu uległ przedostatniemu w tabeli Seramiksanowi Spor, który wcześniej nie wygrał ani jednego z siedmiu ligowych starć.
Co bardziej niespodziewane, beniaminek Vestel Venus Sultanar Ligi po dwóch setach miał na swoim koncie punkt! Kluczem do sukcesu Seramiksanu (które tuż przed meczem w Stambule zwolniło trenera) była postawa reprezentantki Turcji Meryem Boz, zdobywczyni 26 punktów, a także Amerykanki Jessici Tow-Arnett. Po wyraźnym falstarcie stambulski gigant wrócił na właściwe tory dzięki zmianie rozgrywającej i wejściu na parkiet Tijany Bosković, która w ledwie trzech partiach ugrała aż 21 "oczek".
Jednak w decydującym akcie spotkania nie pomogło wsparcie Rachael Adams, Jordan Larson-Burbach i Neslihan Demir-Guler. Outsider ligi wygrał tie-breaka 15:13, a zawodniczki Barboliniego zanotowały trzecią porażkę w tym sezonie i tracą do liderującego Vakifbanku już sześć punktów.
Eczacibasi Vitra Stambuł - Seramiksan 2:3 (20:25, 19:25, 26:24, 25:12, 13:15)
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]