Adam Grabowski: Balonik został napompowany do granic możliwości. W końcu musiał pęknąć

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

Zwycięska seria siatkarek Pałacu Bydgoszcz zakończyła się na sześciu meczach. Pogromcą rewelacji Orlen Ligi został zespół Giacomini Budowlanych Toruń (1:3). Trener Adam Grabowski, mimo wszystko, ze spokojem przyjął końcowy wynik.

- Nie chcę się zagłębiać w statystyki, bo my przegraliśmy głową. Tego balonika nie da się pompować bez końca. On ma ograniczone możliwości i w końcu pękł - powiedział Adam Grabowski po porażce jego zespołu z Giacomini Budowlani Toruń. Dla bydgoskich siatkarek było to pierwsze spotkanie bez zdobyczy punktowej od siedmiu kolejek.

- Ten mecz na pewno nie tak miał wyglądać. Wiedziałem, że to będzie ciężkie spotkanie. Niektóre zawodniczki znałem, przeciwko niektórym pracowałem w innych zespołach. Zdawałem sobie sprawę z tego przeciwko komu gramy i przestrzegałem, że nie jesteśmy w tym starciu faworytem - przyznał opiekun Pałacu Bydgoszcz.

Kibicom obserwującym to starcie, przez dłuższy czas wydawało się, że to przyjezdne w lepszych nastrojach zakończą środową konfrontację. Pałacanki wygrały bowiem inauguracyjną odsłonę, a w drugim secie prowadziły 24:22. Mimo to Budowlane zdołały doprowadzić do meczowego remisu. - Przegraliśmy wygrane spotkanie. Może to za dużo powiedziane, bo dwa sety to była demolka, ale jeżeli robi się dwa błędy przy piłkach setowych to kara musi być - przyznał szkoleniowiec zespołu znad Brdy.

- W drugim secie zrobiliśmy rywalkom prezent, bowiem prowadziliśmy 24:22 i popełniliśmy błędy. Przeciwnik w zasadzie nic nie zrobił, my im te punkty sprezentowaliśmy. Nie wiem co by się działo przy naszym prowadzeniu 2:0. Po drugiej partii w naszym zespole czapki spadły. Próbowałem motywować zespół i nerwowo, i łagodnie, ale nie dało się niczego zmienić. Robiłem co mogłem, niestety bez efektu - zdradził Adam Grabowski.

ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera

Środowe derby Pomorza i Kujaw podzielić można było na dwa etapy. W pierwszej części dominowała wyrównana walka i wielkie emocje, nie tylko sportowe. Druga część to absolutna dominacja torunianek, które tylko na początku pozwoliły rywalkom zaakcentować swoją obecność na placu gry.

- O trzecim i czwartym secie, przy takim wyniku, niewiele można powiedzieć. Nie masz zagrywki i przyjęcia, to nie grasz. Kiedy przegrywa się seta do 13, a mimo to posiada się lepszą skuteczność w ataku, to nie ma o czym mówić. W obu partiach prowadziliśmy 7:2, ale siadł odbiór zagrywki. Rywalkom z kolei serwis zaskoczył, zrobił się remis i potem nam odjeżdżały. Wszystko przez to, że nie zagrywaliśmy i nie przyjmowaliśmy. Nie byliśmy w stanie uruchomić środków, a  jeżeli już do siatki się dokulaliśmy, to tam czekał podwójny blok - stwierdził szkoleniowiec Pałacu Bydgoszcz.

Komentarze (3)
avatar
Muerte
8.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rozpoczęło się to, co się rozpocząć musiało. Szkoda jedynie, że z "czerwoną latarnią" OrlenLigi i w śmieszno- żałosnym stylu.... 
avatar
frenk
8.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prowadziły 24-22 a szkoda że nie zauważa tego że wcześniej w tym secie przegrywaly 15-20 i to Budowlanki do nich wyciągnęły rękę?